Mariusz Urbanek - "Tuwim. Wylękniony bluźnierca"
Mariusz
Urbanek przybliża w swojej książce sylwetkę Juliana Tuwima, znanego wszystkim
twórcę wspaniałych wierszy dla dorosłych i dla dzieci. Pokazuje jego
dzieciństwo i wczesne lata młodzieńcze spędzone w Łodzi, gdy, jak mówiła jego
siostra Irena, „rozsadzał jak dynamitem szarość i ubóstwo naszego życia”. Autor
pisze o jego psotnym i dość beztroskim usposobieniu, które spowodowało nawet
powtarzanie szóstej klasy gimnazjum. Tuwim miał dużo różnych pasji i
zainteresowań, co rosło wraz z jego dorastaniem.
Urbanek w
kolejnych rozdziałach, ciekawie zatytułowanych, często cytatami z utworów
autora „Wiosny” czy też z wypowiedzi o nim, wskazuje na rodzący się talent
młodego chłopca, który pisał wiersze już w gimnazjum. Ośmielony pochlebną
opinią Leopolda Staffa szybko wybrał poetycką drogę, rezygnując ze studiów prawniczych.
Książka
oddaje atmosferę Warszawy międzywojennej, gdzie zamieszkał twórca „Balu w Operze”
wraz ze swą ukochaną żoną Stefanią. Autor biografii z pasją nakreślił obraz stolicy odrodzonego państwa polskiego, w
której działało mnóstwo kabaretów, teatrów, kawiarni (słynna „Ziemiańska”),
wychodziło wiele czasopism; kwitło życie kulturalne i towarzyskie. Tuwim zaś
tworzył teksty wierszy, piosenek, skeczów, był „poszukiwaczem osobliwości,
badaczem i kolekcjonerem”. Określano go mianem „księcia poetów”.
Była jednak
i ta bardziej mroczna strona jego życia. Mariusz Urbanek nie pomija jej,
pokazuje zmaganie się poety z traumą szpecącego znamienia na twarzy, z
agorafobią, wypominanie mu żydowskiego pochodzenia, czy też już po II wojnie
światowej współpracy z nową władzą. Zaznacza, że antysemickie nagonki
towarzyszyły mu praktycznie przez całe życie.
W książce
wybrzmiewa mocno problem postawy Juliana Tuwima czującego się przede wszystkim
Polakiem, chcącego tworzyć w języku ojczystym, żyć w swej „ojczyźnie
polszczyźnie”. Udało mu się uniknąć tragicznego losu wielu Żydów, w porę
wyjechał, spędził lata wojny w Brazylii i Stanach Zjednoczonych. Wrócił, bo nie
wyobrażał sobie życia poza krajem, chciał tworzyć, pisać dalej swój wspaniały
poemat „Kwiaty polskie” rozpoczęty w Brazylii. Józef Wittlin, gdy wysłuchał
pierwszych wersów, napisał do Tuwima: „Ty jesteś dowodem na istnienie Boga”.
Wielki
talent i wszechstronność autora „Lokomotywy” czy „Ptasiego radia” podkreśla
Urbanek niemal na każdej stronie, przytacza liczne anegdoty i powiedzenia,
pisze „o anonimowym życiu utworów, które jest miarą wielkości pisarza”,
zamieszcza fragmenty wierszy i zdjęcia.
Czyta się
„Wylęknionego bluźniercę” prawie „jednym tchem”, czując jednocześnie potrzebę
powrotu do utworów Tuwima i poznania tych jeszcze nieprzeczytanych. Warto też
włączyć sobie piękne interpretacje testów w wykonaniu Ewy Demarczyk czy
Czesława Niemena.
Komentarze
Prześlij komentarz