Alfred Hayes - "Dziewczyna na Via Flamina"
Powieść Alfreda Hayesa ukazała się w 1949 roku, zatem krótko po zakończeniu II wojny światowej. To istotna informacja, bo jej akcja toczy się w 1944 roku.
Jesteśmy w Rzymie zimą, pół roku po wyzwoleniu miasta przez aliantów.
To kameralna krótka powieść z niewielką liczbą bohaterów, których poznajemy głównie poprzez dominujące tutaj dialogi.
Trudny i biedny powojenny czas sprawia, że mieszkańcy miasta próbują jakoś zorganizować sobie na nowo życie. Siniora Adele Pulcini prowadzi w swoim domu coś w rodzaju małego szynku, do którego "wieczorami ściągają żołnierze". Podaje im wino, trudno dostępne i drogie jajka, mogą posłuchać muzyki. To właśnie tam spotyka się para głównych bohaterów, amerykański żołnierz Robert i Włoszka Lisa.
Ciekawie pokazana jest ich relacja, zawarli pewien układ, Robert stara się z niego wywiązywać, Lisa ma z tym problem, niewiele mówi, widać, że od początku nie zdawała sobie do końca sprawy, jakie mogą być konsekwencje jej decyzji.
Bieda zmusza ludzi w tamtym czasie do podejmowania różnych wyborów, jednym przychodzi to łatwo, np. Ninie, koleżance Lisy.
Mąż siniory Pulcini stara się łagodzić konflikty, nie kieruje się nienawiścią, jak jego syn Antonio.
Są tu oszczędne rozmowy, niedomówienia, statyczna akcja, pewien narastający niepokój, który sprawia, że czuje się jakoś "podskórnie", że chyba ta opowiedziana historia może nie mieć dobrego zakończenia. Właściwie w tych warunkach trudno uznać, jakie ono miałoby być, by przyjąć, że to happy end. W związku z tym uważam, że autor, zostawiając tę historię właściwie bez rozwiązania, postąpił słusznie.
Podobała mi się opowieść o bohaterach z kamienicy na Via Flamina. Przetłumaczyła ją Anna Arno, znana mi z bardzo ciekawej biografii Gałczyńskiego "Niebezpieczny poeta".
Posłuchaj recenzji:
Jesteśmy w Rzymie zimą, pół roku po wyzwoleniu miasta przez aliantów.
To kameralna krótka powieść z niewielką liczbą bohaterów, których poznajemy głównie poprzez dominujące tutaj dialogi.
Trudny i biedny powojenny czas sprawia, że mieszkańcy miasta próbują jakoś zorganizować sobie na nowo życie. Siniora Adele Pulcini prowadzi w swoim domu coś w rodzaju małego szynku, do którego "wieczorami ściągają żołnierze". Podaje im wino, trudno dostępne i drogie jajka, mogą posłuchać muzyki. To właśnie tam spotyka się para głównych bohaterów, amerykański żołnierz Robert i Włoszka Lisa.
Ciekawie pokazana jest ich relacja, zawarli pewien układ, Robert stara się z niego wywiązywać, Lisa ma z tym problem, niewiele mówi, widać, że od początku nie zdawała sobie do końca sprawy, jakie mogą być konsekwencje jej decyzji.
Bieda zmusza ludzi w tamtym czasie do podejmowania różnych wyborów, jednym przychodzi to łatwo, np. Ninie, koleżance Lisy.
Mąż siniory Pulcini stara się łagodzić konflikty, nie kieruje się nienawiścią, jak jego syn Antonio.
Są tu oszczędne rozmowy, niedomówienia, statyczna akcja, pewien narastający niepokój, który sprawia, że czuje się jakoś "podskórnie", że chyba ta opowiedziana historia może nie mieć dobrego zakończenia. Właściwie w tych warunkach trudno uznać, jakie ono miałoby być, by przyjąć, że to happy end. W związku z tym uważam, że autor, zostawiając tę historię właściwie bez rozwiązania, postąpił słusznie.
Podobała mi się opowieść o bohaterach z kamienicy na Via Flamina. Przetłumaczyła ją Anna Arno, znana mi z bardzo ciekawej biografii Gałczyńskiego "Niebezpieczny poeta".

Świetny pomysł z recenzcją w trybie audio.
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje.