Żyć literaturą
Zawsze bardzo lubiłam czytać. Kupowałam książki w miarę
zasobów finansowych, dostawałam je w prezencie. O, dlaczego wkradł mi się czas
przeszły, to wciąż teraźniejszość; tak więc: lubię, kupuję, dostaję. Sporo się
zgromadziło przez lata, nie jest to ogromna biblioteka, ale mam sporo półek z
książkami. Nieraz myślę, aby je jakoś skatalogować, uporządkować, jednak szybko
mi przechodzi. Wolę zamiast porządków usiąść i po prostu czytać. A ile ich
jest, jak są ułożone? Czy to ma takie znaczenie? Wiem, gdzie szukać, gdy chcę sięgnąć po raz
kolejny po jakiś tytuł.
Często korzystam z biblioteki, komputer daje możliwość
zamawiania tytułów. Czasem trzeba poczekać w kolejce na szczególnie atrakcyjne
pozycje. Bywa, że niekiedy decyduję się jednak na zakup.
Nigdy raczej nie żyłam literaturą, choć zawsze miała ona dla
mnie bardzo duże znaczenie. Zawód i
pasja szły w parze, teraz wciąż została pasja i zdecydowanie więcej czasu, by
móc ją zgłębiać. Książki dostarczają mi rozrywki, są źródłem wiedzy, pozwalają
wnikać w inne światy i oderwać się od czasem mało ciekawej rzeczywistości.
Dostarczają wielkiej przyjemności związanej z obcowaniem z dobrą literaturą,
ambitną, ciekawą pod względem narracji, sposobu pokazania świata
przedstawionego, konstrukcji bohaterów. Lubię, gdy autor trochę eksperymentuje
i proponuje trudniejsze wyzwania.
Użyłam już dwóch czasów, pora na przyszły: będę lubiła
czytać – zawsze.
Komentarze
Prześlij komentarz