Jaume Cabre - "Wyznaję"
Przeczytałam i trwam w zachwycie. Podejrzewam, że ten stan będzie się długo utrzymywał. Powieść jest wspaniała i pozwala cieszyć się sobą przez 767 stron. Dopiero pod koniec łączą się wszystkie wątki, a jest ich bardzo wiele, i opowieść pięknie się dopełnia.
O czym jest "Wyznaję" katalońskiego pisarza Jaume Cabre? Może po prostu o życiu, o tym, co nim kieruje: przypadek czy przeznaczenie; o miłości, przyjaźni, o książkach. A może o dobru i złu, z tym, że tego ostatniego tu chyba więcej. Cóż, Szymborska napisała o nienawiści, że "wciąż dobrze się trzyma", zło też się tu wpasowuje.
Cabre przywołuje w swojej powieści naszą Noblistkę, nawiązuje do jej wiersza "Nazajutrz - bez nas".
Nawiązań literackich, malarskich, filozoficznych , historycznych jest w "Wyznaję" bardzo wiele. Wszak jej bohater Adrian Ardevol i Bosch to genialny lingwista i muzyk, właściciel osiemnastowiecznych skrzypiec Storioniego. To historia tego instrumentu prowadzi czytelnika przez wieki i lata, a wraz z nią poznajemy różne rodzinne tajemnice, mroki hiszpańskiej inkwizycji, przerażający świat Auschwitz, Holocaust, rządy generała Franco.
Cabre w typowym dla siebie stylu łączy różne narracje, czasy, postaci, przechodzi płynnie w jednym zdaniu z narracji w pierwszej osobie do trzecioosobowej, z wieku XX do XVIII, przeplata wątki. Wymaga to od czytelnika wzmożonej uwagi, ale tylko na początku jest z tym pewna trudność, potem włączamy się w ten styl i przemieszczamy się swobodnie w czasie i w przestrzeni. Chłoniemy tę opowieść, dajemy się jej ponieść, chcemy poznać zakończenie, ale... zaczynamy dawkować sobie czytanie, by móc cieszyć się nią jak najdłużej.
Doświadczyłam takich właśnie uczuć i myślę, że większość czytelników też tak ma lub będzie miało, bo tę powieść trzeba koniecznie przeczytać. Będzie na pewno ucztą duchową.
Dla mnie to trzecia książka Cabre, najważniejsza i najpiękniejsza.
O czym jest "Wyznaję" katalońskiego pisarza Jaume Cabre? Może po prostu o życiu, o tym, co nim kieruje: przypadek czy przeznaczenie; o miłości, przyjaźni, o książkach. A może o dobru i złu, z tym, że tego ostatniego tu chyba więcej. Cóż, Szymborska napisała o nienawiści, że "wciąż dobrze się trzyma", zło też się tu wpasowuje.
Cabre przywołuje w swojej powieści naszą Noblistkę, nawiązuje do jej wiersza "Nazajutrz - bez nas".
Nawiązań literackich, malarskich, filozoficznych , historycznych jest w "Wyznaję" bardzo wiele. Wszak jej bohater Adrian Ardevol i Bosch to genialny lingwista i muzyk, właściciel osiemnastowiecznych skrzypiec Storioniego. To historia tego instrumentu prowadzi czytelnika przez wieki i lata, a wraz z nią poznajemy różne rodzinne tajemnice, mroki hiszpańskiej inkwizycji, przerażający świat Auschwitz, Holocaust, rządy generała Franco.
Cabre w typowym dla siebie stylu łączy różne narracje, czasy, postaci, przechodzi płynnie w jednym zdaniu z narracji w pierwszej osobie do trzecioosobowej, z wieku XX do XVIII, przeplata wątki. Wymaga to od czytelnika wzmożonej uwagi, ale tylko na początku jest z tym pewna trudność, potem włączamy się w ten styl i przemieszczamy się swobodnie w czasie i w przestrzeni. Chłoniemy tę opowieść, dajemy się jej ponieść, chcemy poznać zakończenie, ale... zaczynamy dawkować sobie czytanie, by móc cieszyć się nią jak najdłużej.
Doświadczyłam takich właśnie uczuć i myślę, że większość czytelników też tak ma lub będzie miało, bo tę powieść trzeba koniecznie przeczytać. Będzie na pewno ucztą duchową.
Dla mnie to trzecia książka Cabre, najważniejsza i najpiękniejsza.
Komentarze
Prześlij komentarz