Jaume Cabre - "Głosy Pamano"

„Nie interesuje mnie pisanie rzeczy oczywistych” – mówi z jednym z wywiadów autor tej niezwykłej powieści. Nic nie jest w niej oczywiste. Tak jak i pisarz czytelnik „wchodzi” w „świat niepewności”, no i zła. Podpisuję się bowiem pod informacją z okładki, że to książka o „potędze zła”. Cabre stwierdza, że to od niej zaczęła się jego pisarska refleksja na temat zła.

„Głosy Pamano” powstały 7 lat przed „Wyznaję”, u nas ukazały się po nim. Ci, którzy przeczytali „Wyznaję”, pewnie zdążyli się już trochę oswoić ze specyficznym stylem katalońskiego pisarza. Mnie przyszło się z nim zetknąć po raz pierwszy. Jednak dość szybko dałam się porwać jego charakterystycznej narracji.

Na czym ona polega? Otóż często nie ma tu  tradycyjnego zapisu dialogów, w obrębie jednego zdania jest narrator w pierwszej i w trzeciej osobie. Są wreszcie różne czasy akcji, też często obok siebie. Brakuje chronologii zdarzeń, a ciągłe retrospekcje zmuszają do bardzo uważnego śledzenia akcji, niekiedy nawet do powrotu do wcześniejszych zdań, by uchwycić sens i uporządkować przebieg wydarzeń. Niesamowite jest jednak to, że przez takie zabiegi nie jest się zirytowanym czy znużonym. Ma się na pewno wrażenie, które chciał osiągnąć pisarz, „bycia jednocześnie we wszystkich czasach”.

W „Głosach Pamano” mamy okazję być w latach trzydziestych i siedemdziesiątych XX wieku, aż po ubiegłą dekadę XXI wieku. Akcja powieści przypada głównie na czas wojny domowej w Hiszpanii, II wojny światowej i dyktatury generała Franco. Główne zdarzenia toczą się w miasteczku Torena niedaleko Sort w komarce  Pallars Sobira. Odgłosy rzeki Pamano słyszą ci, którzy mają wkrótce umrzeć.

Historię Oriola Fentellesa, nauczyciela z Toreny,  poznajemy dzięki „śledztwu” jego koleżanki po fachu Tiny Bros. To ona znajduje 13 grudnia 2001 roku w starej, właśnie w trakcie rozbiórki, szkole w Torenie, schowane w pudełku po cygarach zapiski Fontellesa  przeznaczone „dla córeczki, której imienia nie zna”. Tina Bros zaczyna poznawać jego życie, współpracę z frankistowską Falangą, z okrutnym burmistrzem Valentinem Targą i z partyzantami.

Na 655 stronach powieści pojawia się bardzo wiele postaci, wśród których trudno jest znaleźć pozytywnych bohaterów. Większość to ludzie źli, bezwzględni, pozbawieni skrupułów, nastawieni na czerpanie z życia wyłącznie korzyści dla siebie. Taką bardzo silną osobowością jest Elisenda Vilabru. Ma wielkie pieniądze i władzę, i zawsze osiąga swój cel. Potrafi podporządkować sobie każdego, a jej życie pokazuje, że za pieniądze można wszystko kupić. Gdy zaś one nie wystarczają, można użyć kobiecych wdzięków.

Przesłanie powieści jawi się zatem dość pesymistycznie. Jeden z rozdziałów Cabre opatruje cytatem z Vladimira Jankelevitcha: „Ojcze, nie wybaczaj im, bo wiedzą, co czynią”. Powieść może budzić niewesołe refleksje na temat człowieka, świata , historii. Czytałam ją jednak z wielkim zaangażowaniem i emocjami. Zmuszający do maksymalnej koncentracji styl Cabre sprawia, że akcja zdaje się przypominać rozwiązywanie zagadki kryminalnej. W końcu wszystkie wątki zostaną wyjaśnione, zdarzenia ułożą się w logiczną całość.

Powieść  jest też okazją, by zainteresować się Hiszpanią z czasów dyktatury generała Franco. Jaume Cabre to kataloński pisarz, którego nazwisko warto zapamiętać. Polecam gorąco „Głosy Pamano”, zachęcona nimi sięgnę też po „Wyznaję” i „Jaśnie pana”.

Komentarze