Doris Lessing - "Lato przed zmierzchem"
Kate Brown
ma czterdzieści pięć lat, męża, czworo prawie dorosłych dzieci i „od pewnego
czasu przymierza myśli tak jak sukienki zdejmowane z wieszaka”. Ta powieść to
właśnie głównie myśli bohaterki, to świetny portret wewnętrzny Kate, dla której
zaczyna się kolejne lato. Czy jak zwykle będzie „przytulną bazą” dla dzieci i
ich gości?
Tym razem ma
być inaczej. Mąż – neurochirurg wyjeżdża na cztery miesiące do pracy w
Bostonie, ma towarzyszyć mu córka. Trzej synowie też mają swoje plany
wakacyjne. Przed Kate zaś otwierają się możliwości pracy tłumaczki na
konferencji organizacji Żywność dla Świata. Pierwsza od 25 lat małżeństwa praca
będzie dla doktorowej Brown punktem wyjścia do przyjrzenia się swemu
dotychczasowemu życiu. Kolejne zdarzenia
będą pretekstem do swoistego obrachunku z przeszłością i do postanowień
na przyszłość.
Wyjazd do
Hiszpanii i krótki, raczej nieudany, romans z młodszym mężczyzną, tajemnicza
choroba, powrót do Anglii, pobyt w hotelu, potem w mieszkaniu młodej Maureen –
to wszystko nie jest właściwie ważne. Są to kolejne etapy, które dla bohaterki
stanowią okazję, by móc analizować pamiętny rok pobytu u dziadków w Portugalii,
lata małżeństwa z Michaelem, wychowywanie dzieci.
Kate
dochodzi do wniosku, że przez te wszystkie lata jej główną cechą była
umiejętność przystosowania się do innych, zdaje sobie sprawę, że rodzina ma
swoją koncepcję jej osobowości, w którą ona się wpasowała.
Lessing daje
swojej bohaterce całe lato, a nawet czas aż do października, by mogła
zastanowić się , co dalej. Czytelnik ma okazję śledzić bieg myśli Kate,
odtwarzać z nią ważne zdarzenia, analizować jej pozycję w rodzinie, relacje z
mężem. Pisarka uświadamia, że kobiecie wciąż przypisuje się określoną rolę,
postrzega ją jako tę, która kieruje, organizuje, dopilnowuje, martwi się ,
nakazuje, czyli krząta się nieustająco.
Ta nieznośna
„krzątanina”, jak się często okazuje, bywa lekceważona przez najbliższych,
często jest wręcz denerwująca, bo zamienia się w gderaninę. Kate dostaje
szansę, by próbować coś zmienić. Jej myśli często biegną w stronę przyjaciółki
Mary Finchley, która jest zaprzeczeniem rozsądnej i zorganizowanej pani Brown.
Czy siwe
włosy staną się dla bohaterki deklaracją jej postawy: „nie, nie, nie, NIE”? Czy
to właśnie lato będzie tym przed zmierzchem? Co oznacza ten zmierzch? Czy ma
nim być może menopauza, początek procesu starzenia się, a może radykalna zmiana
postępowania? Tylko dlaczego miałby to być zmierzch, Kate ma tylko, czy może
aż, 45 lat?
Jakie
znaczenie mają sny o foce? Sennik mówi, że są znakiem, iż należałoby
uporządkować swoje myśli lub natłok uczuć. Skoro Kate zakończy pomyślnie
wielonocny sen z foką, to czy i w życiu realnym osiągnie spokój, czy da sobie
wolność i co ona właściwie miałaby dla niej znaczyć?
Wiele pytań
pojawia się w trakcie czytania i po jego zakończeniu. Lessing każe zastanowić
się nad nimi, próbować dać sobie odpowiedzi, odnaleźć w Kate siebie.
Przeczytałam tę powieść dwukrotnie i doświadczyłam takiego właśnie wrażenia.
Myślę, że może być ono udziałem bardzo wielu kobiet odnajdujących swoje rysy w
bohaterce, choćby tę „krzątaninę”, sprawiającą, że umykają nam rzeczy znacznie
ważniejsze.
„Lato przed
zmierzchem” to mądra i wspaniała powieść z mistrzowsko nakreślonym portretem kobiety.
Polecam ją gorąco, podobnie jak „Piąte dziecko” i „Podróż Bena”. To książki
godne Noblistki.
Komentarze
Prześlij komentarz