Julian Barnes - "Poczucie kresu"


Książka Barnesa „Poczucie kresu” to dla mnie pierwsze spotkanie z tym angielskim autorem. Już sama okładka zapowiada, że może być ciekawie i intrygująco; czarno – szare tło, pęknięcia, jakiś motyl, może ćma…

Narratorem powieści nagrodzonej Bookerem jest emerytowany organizator imprez artystycznych Anthony Webster. Wspomina swoje życie, zwłaszcza młodość, swoich trzej przyjaciół, dziewczyny, z którymi chodził. Z perspektywy minionych lat zastanawia się nad wyborami, których dokonywał i nad wieloma pozornie błahymi zdarzeniami mającymi jednak istotny wpływ na jego życie. Zwłaszcza jeden weekend w domu Veronicy, jego ówczesnej dziewczyny, zdaje się być znaczący. Bohater będzie do niego powracał myślami wielokrotnie, analizował zdania wtedy wypowiedziane. Podobnie ważna będzie pamięć o jednym z przyjaciół Adrianie Finnie.

Pamięć i czas – te pojęcia są w tej powieści najważniejsze. Pojawiają się już na pierwszej stronie, gdy Anthony pisze, co pamięta, zaznaczając, że „to, co pozostaje w pamięci, nie zawsze jest równoznaczne z tym, czego człowiek jest świadkiem”. Nieśpiesznie wprowadza czytelnika w zapamiętane przez niego fakty, ale też przeżycia i emocje im towarzyszące.
 Niewiele się tu dzieje, czasem ma się ochotę powiedzieć bohaterowi, by wreszcie wyjawił tajemnicę, która, czuje się to, kryje się gdzieś między wierszami. Jednak on sam też jej nie zna, dopiero zakończenie powieści ją odsłoni.

Zatem czyta się te wyznania Webstera i, ponieważ książka nie jest zbyt długa (219 stron), dość szybko ciekawość zostanie zaspokojona. Wtedy można spokojnie zacząć wracać raz jeszcze do pewnych treści w niej zawartych, do refleksji nad czasem i nad pamięcią, do tego, co i jak pamiętamy, a co próbujemy wyprzeć, odrzucić, do tego, jak postrzegają nas inni. Czy życie to tylko „trochę osiągnięć, trochę rozczarowań”? Czy to, że Anthony wreszcie „skapuje” wszystko, pozwoli i czytelnikowi zrozumieć lepiej tę powieść?

Cieszę się, że ją mam (prezent pod choinką), będę mogła do niej zaglądać, by, jak bohater, pomyśleć „nad kresem, nie, nie samego życia, lecz czegoś innego: kresem prawdopodobieństwa, że cokolwiek można w tym życiu zmienić”.
Warto przeczytać „Poczucie kresu”, chętnie też sięgnę po inne powieści Juliana Barnesa.

Komentarze