Danilo Kis - "Cyrk rodzinny"



Najpierw poznałam "Ogród, popiół", ponieważ Krzysztof Varga, którego zdanie sobie cenię, napisał, że "to jedna z najpiękniejszych książek, jakie człowiek może w swoim życiu przeczytać". Podpisuję się pod tą opinią.Sprawdziłam potem, że w 2021 roku ukazał się "Cyrk rodzinny" Danila Kisa ze wstępem Krzysztofa Vargi i posłowiem tłumaczki zawierający oprócz "Ogrodu, popiołu" "Wczesne smutki" i "Klepsydrę". Na moją prośbę znalazłam tę książkę pod choinką.

Zatem mogłam już spokojnie i bez pośpiechu sięgać po nią i czytać małymi fragmentami tę prozę "oszałamiającą pięknem języka", żeby móc w pełni docenić to piękno i zachwycić się nim.
Jest to proza bardzo wymagająca i trudna. Bywało, że wracałam do już przeczytanych treści, by je przemyśleć na nowo.

Określany jako "autobiograficzna trylogia powieściowa" "Cyrk rodzinny" jest lekturą smutną. Główną postacią jest tu Edward Sam, czasem określany po prostu jako E.S. Jego pierwowzorem jest z pewnością ojciec Danila Kisa, węgierski Żyd, który zginął w Oświęcimiu. Ta niezwykła postać jest obecna we wszystkich trzech częściach książki, najbardziej zaś w "Klepsydrze".
To dla mnie najtrudniejsza część, określana przez Vargę jako "traktat filozoficzny o istocie tworzenia i koniecznej do tego samotności". Czytałam ją najdłużej, próbując wniknąć w świat Edwarda Sama, szaleńca, a może po prostu człowieka, który osiągnął "szaloną jasność umysłu", widząc straszny świat Zagłady.

Podróże, przesłuchiwanie jako świadka czy zapiski szaleńca pokazują Edwarda Sama jako myśliciela, ekscentryka, kogoś kto wie i widzi więcej. Chciałby podzielić się tą wiedzą , ale nie jest rozumiany. Ucieka, choć jego los jest już przypieczętowany. Doświadcza rozdwojenia jaźni, zastanawia się nad sensem śmierci, stawiając pytanie: "Co pozwala człowiekowi, mimo świadomości śmierci, działać i żyć jak gdyby śmierć istniała gdzieś poza nim, jakby była zjawiskiem naturalnym?"

O "Wczesnych smutkach" Danilo Kis pisze w przedmowie, że to "szkice w bloku, oczywiście kolorowe". Nie bardzo je tak widzę, bo i tu pokazany jest raczej smutny los Andreasa Sama, jego siostry Any i ich matki. Dzieci pracują jako parobkowie, matka robi swetry na drutach, by przeżyć, bez ojca, bo kuzynka Rebeka przyniosła wiadomość o jego śmierci.

Tłumaczka, Danuta Cirlić - Straszyńska, napisała w posłowiu, że "dociekanie prawdy o ojcu, a tym samym prawdy o sobie, stało się pierwszym, najistotniejszym impulsem twórczości Danila Kisa". Zaś we wstępie zatytułowanym "Piękne baśnie o śmierci" Varga zadaje pytanie: "Czy da się połączyć wstrząsające doświadczenie Zagłady z frazą, która budzi w nas melancholijny zachwyt i przepełnia czytelniczym szczęściem?"
Da się, znów zgodzę się tu z autorem "Sonnenbergu" - poczułam melancholijny zachwyt i czytelnicze szczęście. Wciąż czuję ten stan. Książka stanęła na mojej bibliotecznej półce, będzie okazja, by do niej zaglądać i upewniać się w swej "wierze w ponurą potęgę literackiego świata".

Komentarze