Grażyna Stachówna - "Trzy dwory. O "Pannach z Wilka"- prawdziwych, literackich, filmowych"

W eseju "Mój Iwaszkiewicz" Eustachy Rylski napisał o "Pannach z Wilka", że to jego zdaniem "najlepsze opowiadanie w historii literatury światowej". Zgadzam się z nim, choć oczywiście gdzie mi tam do wiedzy i oczytania autora "Warunku".

Książka Grażyny Stachówny o trzech dworach i "Pannach z Wilka" zaintrygowała mnie od razu samym tytułem. Prawdziwe, literackie i filmowe - te dwie ostatnie znam, ale pierwsze? Okazały się sporą niespodzianką, bo to nie sześć sióstr, a sześciu braci Świerczyńskich z dworu w Byszewach pod Łodzią, gdzie Iwaszkiewicz spędzał wakacje na "tzw. kondycji, jak się wówczas mawiało, czyli był korepetytorem". Łącznie przyjeżdżał do Byszew pięciokrotnie.
Grażyna Stachówna niezwykle ciekawie opowiada o tym dworze i jego mieszkańcach, a także o pobliskich Koszewach i dwóch pannach z tamtejszego dworu.

Drugim opisywanym miejscem jest literackie Wilko, gdzie rozgrywa się akcja opowiadania Iwaszkiewicza. Tutaj trochę zadziwiła mnie mnogość interpretacji "Panien z Wilka", które przytacza Stachówna, a pewnie i tak dokonała wyboru. Mogłam zatem do swoich własnych wyobrażeń i refleksji dołożyć i te wywiedzione przez literaturoznawców i kulturoznawców. Nie wszystkie mnie do końca przekonują, no ale taka jest rola interpretatorów, że doszukują się mocno ukrytych sensów. Można się tu zgadzać lub nie, ale jest to niewątpliwie bardzo ciekawe.

Trzecim dworem jest Radachówka, gdzie Andrzej Wajda kręcił swój film. Filmowe "Panny z Wilka" odbiegają nieco od literackiego pierwowzoru, ale zmiany akceptował żyjący jeszcze wtedy Iwaszkiewicz, który pojawił się w filmie.
Autorka książki cytuje zapiski reżysera, fragmenty jego korespondencji z pisarzem. Pokazuje trudną drogę do uchwycenia klimatu filmu, z czym Wajda miał początkowo problem. Jego różne wizje ostatecznie znalazły kształt w świetnym scenariuszu Zbigniewa Kamińskiego.
Powstał wspaniały film (przypomnę, nominowany do Oskara),który, mimo że oglądałam tylko dwa razy i to lata temu, wciąż mam przed oczami.
Może nie w całości, ale są sceny, których nie da się zapomnieć, no i ten nostalgiczny klimat; przemijania, czasu, pamięci.

Stachówna pięknie pisze o "trzech nostalgiach: pisarza, bohatera, reżysera". Dowiedziałam się, że do lat siedemdziesiątych XX wieku "nostalgia była zaburzeniem psychiatrycznym, którego podstawę stanowiła tęsknota za utraconym domem".
Obecnie, pisze dalej autorka, "nostalgia rozumiana jest jako dokonywany w myślach powrót do miejsc i wydarzeń z przeszłości, umacnia tożsamość jednostki, nadaje sens jej życiu, pogłębia więzy społeczne".

Eustachy Rylski we wspomnianym przeze mnie eseju napisał, że "nie zna pisarza, który pisałby równie przejmująco o przemijaniu jak Iwaszkiewicz".
Kiedy czytałam książkę Stachówny towarzyszyła mi ta myśl. Obejrzałam zamieszczone w niej zdjęcia, czarno - białe i kolorowe, na których są pokazane dwory, bracia Świerczyńscy, Iwaszkiewicz, aktorki i aktorzy grający w filmie.
Kończąc lekturę, wiedziałam, że teraz pora na kolejne przeczytanie "Panien z Wilka" i obejrzenie filmu Andrzeja Wajdy.

W nim zaś, jak zaznacza Stachówna, są "trzy główne motywy: śmierć, upływ czasu, pamięć". Na pewno wybrzmiewają też one mocno w opowiadaniu autora "Sławy i chwały".

Komentarze