Muriel Spark - "Jazda"



Bardzo ciekawa okładka, która przykuwa uwagę kolorami niekoniecznie komponującymi się ze sobą, podobnie jak sukienka i płaszcz głównej bohaterki, Lise. Kim ty jesteś dziewczyno, co zamierzasz? Takie pytania nasuwały mi się od pierwszych stron tej minipowieści.

Lise zwraca powszechną uwagę, jest głośna, irytująca, wyzywająca. Właściwie od początku wiadomo, dokąd zmierza ta opowieść. Może tylko przez moment staram się uwierzyć, że podobnie jak w przypadku "Kroniki zapowiedzianej śmierci" Marqueza uda się odsunąć nieuchronność zdarzeń. Tak oczywiście nie jest i u noblisty, i u Spark.
"Nieplamiący materialik" sukienki nie jest absolutnie wskazany dla bohaterki "Jazdy". Ona narzuca tempo, działa konsekwentnie, zmierza do celu, który sobie postawiła.

To książka, jak pisze jej tłumacz, Jacek Dehnel w posłowiu, "niepokojąca, duszna, zaskakująca".
Napisana w 1970 roku, dopiero teraz u nas wydana, określana mianem "nowoczesnej, subwersywnej i przewrotnej".
Wprowadziła mnie w dość dziwny stan, udzielały mi się emocje Lise, postrzegałam ją jako dziewczynę niepasującą za bardzo do powszechnych w tamtych czasach wyobrażeń, jako feministkę, która sama decyduje o swoim losie, sama wybiera mężczyznę będącego w jej typie. To ona dokona ostatecznego wyboru, narzucając sprawcy sposób działania.
Czuję się nieco oszołomiona "jazdą", także w sensie dosłownym, tempo jest niesamowite, wszystko dzieje się w ciągu kilkunastu godzin, gdzieś na południu Europy.

Czy tak to zaplanowałaś od początku Lise, naprawdę, tak szybko chciałaś zakończyć swój urlop? Dlatego założyłaś "płaszcz w białe i czerwone paski i sukienkę z żółtą górą i pomarańczowo - fioletowo - niebieską spódnicą"?
Bardzo interesująca, nieoczywista powieść, polecam.

Komentarze