Imre Kertesz - "Ostatnia gospoda. Zapiski"

Zapiski z lat 2001 - 2009, fragmenty powieści, którą próbuje pisać Imre Kertesz - to właśnie składa się na ostatnią książkę Noblisty. Nie ma tu dat, jak w typowym dzienniku, z notatek można domyślić się jednak na jakim etapie życia jest pisarz.

Czytałam i "zanurzałam się" powoli w świat twórcy "Losu utraconego". To raczej smutna i przygnębiająca lektura, ale bardzo prawdziwa. Spojrzenie starzejącego się pisarza, którego dosięgają niedogodności związane z wiekiem i postępującą chorobą Parkinsona. Jednocześnie, obok myśli samobójczych, jest w nim wielka chęć dalszego tworzenia.

Wiele razy powraca tu do swoich utworów, fascynacji muzycznych, opisuje okres "ponoblowski", rozważa kwestie związane z antysemityzmem, z kondycją Węgier, Europy, Stanów Zjednoczonych. Opisuje swoje rozliczne podróże i spotkania.

Nad tymi zapiskami czułam "powiew śmierci", depresyjne nastroje Kertesza sprzyjały zapisywaniu takich myśli: "Życie jest pomyłką, której nie koryguje nawet śmierć. Życie i śmierć: każde z nich to błąd", "Nie ma we mnie narracji i nie wiem, kiedy mija czas", "Człowiek mający zmysł dobrego smaku w moim wieku już nie żyje".

Lubię jednak taką niełatwą literaturę, a ponieważ poznałam twórczość Kertesza od końca, sięgam teraz po jego pierwszą, i chyba najważniejszą, powieść "Los utracony".

Komentarze