Jaume Cabre - "Jaśnie pan"
Jaume Cabre
to kataloński pisarz, z którego twórczością zetknęłam się po raz pierwszy dwa lata temu, czytając powieść „Głosy Pamano”. Bardzo mi się podobała,
nawet zachwyciła. Od tamtej pory przeczytałam pięć książek
Cabre, tyle wyszło u nas, w rewelacyjnym
tłumaczeniu Anny Sawickiej. Na pewno na
pierwszym miejscu stawiam monumentalne wręcz dzieło „Wyznaję”. To
absolutne mistrzostwo.
Powieść
„Jaśnie pan” jest łatwiejsza w odbiorze i krótsza o połowę. Jej akcja rozgrywa
się w listopadzie i grudniu roku 1799 w
Barcelonie. Głównym bohaterem jest cywilny prezes Trybunału Królewskiego don
Rafel Masso i Pujades, wielbiciel astronomii i pięknych kobiet, choć właściwie
kolejność należałoby tu odwrócić. Jaśnie pan (delektuje się tym tytułem)
obserwuje niebo, by osiągnąć wewnętrzny spokój i odpocząć od swej małżonki, a
głównie by podglądać sąsiadkę, ponętną baronową Gaietanę i snuć wspomnienia o swej
Elvirze.
Niebo w te
końcowe miesiące mijającego wieku jest dość pochmurne, wciąż pada i Barcelona
tonie w błocie; opisy są tu tak sugestywne, że ma się wrażenie chodzenia
ulicami stolicy Katalonii wypełnionej dźwiękami kościelnych dzwonów, „miasta
nędzy, z błotem i brudem na ulicach, i miasta bogaczy”.
Don Rafel
nie jest wysoko urodzony, ciężko pracował na swoją pozycję i teraz nie da sobie
jej wydrzeć, a zawistników wokół niego przecież wielu. Wie, że tylko czekają,
by podwinęła mu się noga. Całe to towarzystwo zbierające się na różnych
przyjęciach jest w ogóle mocno niesympatyczne; intrygi, układy, korupcja,
przekupstwo, szantaż, zdrady, żądza władzy to prawie codzienność.
Gdy
zamordowana zostanie śpiewaczka „słowik z Orleanu” mająca wystąpić przed królem,
Masso wie, że morderca musi zostać szybko schwytany, osądzony i skazany. Kiedy
zaś dodatkowo okaże się, że zagrożona jest jego pozycja i może zostać
skompromitowany, pośpiech jest jeszcze bardziej uzasadniony. Sympatyczny młody
poeta Andreu Perramon miał to nieszczęście być blisko przy śpiewaczce w jej
ostatni wieczór i noc, dowody wskazują na niego. Bliski przyjaciel Nando Sorts
mogący poświadczyć jego niewinność wyjeżdża, nie mając świadomości, że coś
złego dzieje się z Andreu, i że może go
uratować.
Powieść
Cabre bywa określana mianem kryminału historycznego, jednak to nie do końca trafne określenie.
Faktycznie jest trup, a nawet dwa, ale czytelnika kompletnie nie interesuje,
kto zabił. Nie toczy się śledztwo. I nawet kończąc książkę, zostajemy z
otwartym pytaniem o sprawcę, mając ewentualnie jakieś swoje typy, kierowani
pewnymi wskazówkami autora.
Jaume Cabre
koncentruje się w powieści na wciąż aktualnych problemach walki o utrzymanie
się przy władzy, na wykorzystywaniu swej pozycji do załatwiania prywatnych
interesów i porachunków z wrogami. Obnaża bezlitośnie hipokryzję i zakłamanie w
kręgach osób zajmujących się sprawiedliwością i stojących na straży prawa.
Pokazuje obłudę ludzi związanych z Kościołem i jego organizacjami, przykładem
może być działalność żony don Rafela, Marianny, w Arcybractwie Najświętszej Krwi
Pana Naszego Jezusa Chrystusa czy rywalizacja księży o duszę skazańca.
W
charakterystycznym dla siebie stylu, łącząc swobodnie opisy z rozmyślaniami
bohaterów i dialogami, przeplatając wątki, barwnie nakreślając sylwetki
bohaterów, przejmująco, ale i dowcipnie opowiadając o zdarzeniach z końca XVIII
wieku, prowadzi nas Cabre ulicami deszczowej Barcelony. Zaglądamy do pałaców i
do więziennych lochów, oglądamy Oriona, Plejady i Plutona. Zastanawiamy się nad
„niezbadanymi wyrokami opatrzności i równie niepojętymi prawami, które rządzą
pechem”.
Cabre to
wspaniały pisarz, warto czytać jego powieści, proszę zacząć od „Jaśnie pana”.
Komentarze
Prześlij komentarz