Andrzej Pilipiuk - "Wilcze leże"
„Wilcze
leże” to już dziewiąty zbiór opowiadań wydany w serii Światy Pilipiuka. Jak
zwykle pojawiają się tu starzy znajomi, Robert Storm i Paweł Skórzewski.
„Domorosły poszukiwacz antyków i kuriozów” jest bohaterem pięciu opowieści, a
pan doktor tylko dwóch. Oprócz nich zadebiutuje były policjant Paweł Nowak,
który aktualnie pracuje w archiwum Komendy Głównej we Wrocławiu.
Dla tych,
którzy lubią książki Wielkiego Grafomana (jak nazywa siebie autor), to kolejna
wyprawa w jego światy. Zaliczam się do tych czytelników, jestem też entuzjastką Jakuba Wędrowycza, bohatera kilku książek pisarza.
Kolejny
zbiór opowiadań Pilipiuka dowodzi, że wciąż nie brak mu pomysłów, a wyobraźnia
podsuwa ciekawe rozwiązania i niesamowite historie. Jak zwykle świat realny splecie
się z tym, co niewidzialne, tajemnicze, nieprawdopodobne, chociaż… wystarczy
chcieć uwierzyć.
Robert Storm
często styka się ze światem magii, „Księga uchylonych wrót” kusi go, ale czy
warto ryzykować, gdy nie zna się ceny, którą trzeba będzie zapłacić za
teleportację. Ten temat pojawi się w „Odległych krainach”. Z kolei
„Cmentarzysko Marzeń” daje szansę zajrzenia w zaświaty, gdy zawodzą inne
sposoby sprawdzenia, co mogło się stać z napisaną podobno przez Makuszyńskiego
powieścią „Drugie wakacje Szatana”,
kontynuacji „Szatana z siódmej klasy”.
„Lalka” znów
to pełna napięcia i wartkiej akcji opowieść o niebezpiecznych przygodach
Storma, który w zetknięciu mafią musi ratować się przemieszczaniem w czasie, a
potem już zupełnie zwyczajną ucieczką z Warszawy i z kraju. Znaczącą rolę
odegra tu silikonowa lala Izaura; czy na pewno od byłej narzeczonej Marty?
Jeśli mowa o
sprawach uczuciowych, to Robert zdaje się być zainteresowany swataniem go z
siostrą znajomego policjanta Piotrka, tym bardziej, że Magda studiuje historię
i chętnie pomaga koledze brata. Nawet spędzą wspólnie kilka dni na plebanii,
oczywiście w osobnych pokojach, poszukując zaginionego srebrnego relikwiarza. Przy
okazji możemy poznać parę ciekawostek na temat relikwii.
Pilipiuk, jak zawsze zresztą, wykorzystuje swą
wiedzę z zakresu archeologii i historii. W opowiadaniu „Samobójstwo na
Maślicach” mamy też sporo informacji z dziedziny chemii. Młody chłopak
zainteresowany mumią Lukrecji, może nawet zakochany w niej lub jej wierszach,
próbuje za pomocą mikrokapsułek zmumifikować swoje ciało.
Z kolei
„Wilcze leże” wprowadzi nas w
zagadnienia wilkołactwa. Jednak nie zdominują one realistycznych treści
historii z czasów II wojny światowej i zagłady Żydów. Rachela, bohaterka
tytułowego opowiadania, ma szansę na ocalenie. Jest przedsiębiorcza,
przewidująca i spotka kogoś, kto jej pomoże. To chyba najciekawsza opowieść,
taka trochę nie w stylu Pilipiuka. Nie ma tu ani Storma, ani Skórzewskiego,
fantastyki też nie za wiele. Wojna jest tu trochę w tle, w rozmowach, strzałach
słyszanych z daleka, strachu. Czy Racheli uda się znaleźć bezpieczną kryjówkę i
kim jest Fryderyk? Odpowiedź znajdziemy w „Wilczym leżu”.
Jest wśród
opowiadań jedno, w którym brak magii, to „List z wysokich gór”, wzruszająca historia
sięgająca czasów I wojny światowej, Storm występuje w nim w roli listonosza
dostarczającego list po pięćdziesięciu latach od jego napisania. Wcześniej
będziemy mu towarzyszyć w rozwiązywaniu zagadki, która doprowadzi go z
Dolomitów do Szwecji.
Warto
zagłębić się w światy Pilipiuka, to zawsze okazja, by dotknąć jakiejś tajemnicy
i poznać sekrety przeszłości. Na pewno cieszy to, że można spotkać Storma i
Skórzewskiego. Towarzyszą czytelnikowi od „2586 kroków”, pierwszego zbioru
opowiadań. Są wciąż w dobrej formie. Książka Andrzeja Pilipiuka przyciąga uwagę okładką i pięknymi czarno – białymi ilustracjami
autorstwa Pawła Zaremby.
Zatem „umość
się wygodnie w wilczym leżu i oczekuj niespodziewanego” – taka zachęta widnieje
na okładce. Polecam gorąco.
Komentarze
Prześlij komentarz