Konrad Lewandowski - "Perkalowy dybuk"

Demoniczna sprawa nadkomisarza Drwęckiego w przedwojennej Łodzi” – tak brzmi podtytuł powieści kryminalnej retro. Akcja zaczyna się jednak w Warszawie, gdzie młody policjant mieszka i pracuje. Jest rok 1929. Podkomisarz Artur Księżyk, działając samowolnie, wywołuje strzelaninę na ulicy Krochmalnej. Trup ściele się gęsto, półświatek obiecuje zemstę, Belweder zaniepokojony, prasa zdezorientowana.

Niewyspany Drwęcki (syn ma kolkę) musi działać. Księżyk zostaje zdegradowany do stopnia posterunkowego i przeniesiony do Łodzi. Wkrótce znajdzie się tam także nadkomisarz Drwęcki z przodownikiem Maciewiczem. Łódź zdecydowanie nie przypadnie im do gustu: „Czy ten pipidów wygląda choć trochę jak nasza Starówka”?

Miejscowa policja nie ułatwia tropienia zabójcy, nadkomisarz Weyer nie lubi gościa ze stolicy, a właścicielka kwatery Frau Pasztelan jest na usługach łódzkiego przedstawiciela prawa. Wkrótce wyjdą na jaw zależności między policją a przestępcami. W tym niesprzyjającym środowisku pomocą służy Drwęckiemu żydowski policjant Froim Breslauer, jego trzynastoletnia córka Bajle czytająca Torę i emerytowany rabi Herszel…

Atmosfera się zagęszcza, zabójca zdaje się mieć coś wspólnego z dybukiem i golemem. Oczywiście dzielny warszawski nadkomisarz poradzi sobie z rozwiązaniem i tej zagadki kryminalnej, podobnie jak w czterech pozostałych kryminałach retro napisanych przez Lewandowskiego na zamówienie Wydawnictwa Dolnośląskiego.

Pisarz i tym razem miał ciekawy pomysł. Pokazał Łódź jako miasto robotników i fabrykantów, zadymione, z Bałutami i żydowskimi handlarzami, z półświatkiem kryminalnym, skorumpowanymi policjantami i adwokatami. Odtworzył wiernie topografię miasta, podając nazwy ulic, którymi przejeżdża Drwęcki lub idzie milczący pochód robotników „widmowa krew tego miasta…” Jest i restauracja Esplanada przy Piotrkowskiej 100. Są elementy obyczajowości żydowskiej i przejawy antysemityzmu. Przodownik Maciewicz stwierdza: „Ja ich (…) nie lubię tak ogólnie. A poszczególnie to mogą sobie być”.

Sporo humoru wnosi krótki udział w dochodzeniu babci Ireny i Juliana Tuwima. Świetna jest reakcja teściowej Drwęckiego na portret Hitlera w mieszkaniu Frau Pasztelan i jej zdecydowana „rozprawa” z porcelanowym kogutkiem z huśtawką z filcu tkwiącym w dzióbku czajniczka na herbatę, który był utrapieniem nadkomisarza. Znów, jak w całej serii, pojawiają się znane postaci, wspomniany już Julian Tuwim, Bolesław Wieniawa – Długoszowski, Xawery Dunikowski, Franc Fiszer, fabrykant Robert Geyer.

Sam Lewandowski podczas spotkania autorskiego stwierdził, że nie bardzo ceni sobie te pięć kryminałów retro, ale myślę, że czytelnicy są innego zdania. Ja w każdym razie polecam tropienie przestępców z nadkomisarzem Jerzym Drwęckim.

Komentarze