Danilo Kis - "Ogród, popiół"
Danilo Kis, serbski pisarz urodzony w Suboticy, do tej pory był mi nieznany. Dzięki Krzysztofowi Vardze, który w tekście "Cień Danilo Kisa" ze zbioru "Czardasz z mangalicą" przybliżył mi jego sylwetkę, sięgnęłam po "Ogród, popiół". Dodatkową rekomendacją była informacja, że "to jedna z najpiękniejszych książek, jakie człowiek może w swoim życiu przeczytać".
Cieszę się, że było mi to dane, bo to rzeczywiście zachwycająca, poetycka proza; świat widziany oczyma dziecka, Andreasa Sama. Uwagę przyciąga tu ojciec chłopca, Edward, niesamowita postać, człowiek, który ucieka w obłęd, wygłasza płomienne przemowy w karczmach, "wciąż zmienia maski". Wydaje się, że to jego reakcja na Zagładę, o której nie mówi się tu wprost. Gdzieś "między wierszami" czytam o getcie, pogromie, chłopcach z Hitlerjugend. Rodzina Andreasa wciąż się przeprowadza czy raczej ucieka, cierpi głód.
Tym jednak, co mnie najbardziej urzekło w tej opowieści, jest język. Już od pierwszych stron mam wrażenie przeniesienia w czasie. Obrazy są tu tak sugestywnie i poetycko nakreślone, że robię sobie przerwy w czytaniu, by móc je w pełni odwzorować (na ile to możliwe) i dać wytchnienie emocjom. Może to brzmi nazbyt egzaltowanie, ale tak właśnie czułam.
Piękno metafor i porównań sprawiało, że chciałam je zapisywać, ale szybko uświadomiłam sobie, że musiałabym zanotować cały tekst.
"Płyną wielkie statki snu po ciemnych wodach Styksu...", "ofiara zemsty boga kwiatów", "nie potrafię uchwycić momentu, gdy anioł śmierci - ten wielki nocny motyl - zamyka mi skrzydłami powieki" - to tylko mały przykład tego wspaniałego języka przypominającego prozę Brunona Schulza. Odsyłam chętnych do zgłębienia tematu, pracy Ałły Tatarenko: Pisanie Ojca. "Gen schulzowski" w prozie Danilo Kisa.
Andreas Sam zaznacza na kolejnych stronach, że jego opowieść staje się w coraz większym stopniu historią jego ojca. Ten bowiem znika, lepiej jest przyjąć taką właśnie wersję, bo prawda jest tragiczna. Ojciec Kisa, a to jego możemy utożsamiać z Edwardem Samem, był węgierskim Żydem, który zginął w Oświęcimiu.
Andreas przywołuje wiele spotkań z ojcem w różnych jego wcieleniach. Fantazje senne, obrazy z lektur, m.in. "Chłopców z Placu Broni" czy Biblii, przetworzone w świadomości wrażliwego chłopca przenikają się ze światem realnym, tworząc niesamowite, magiczne obrazy. Są przejmujące, nostalgiczne, czasem dosłownie zapierające dech w piersiach.
Myślę, że po przerwie potrzebnej na spokojne ich przetworzenie sięgnę po kolejną książkę Danilo Kisa.
Aż chce się wysłać podziękowania do Vargi :)
OdpowiedzUsuń