Haruki Murakami - "Miasto i jego nieuchwytny Mur"



Pierwszą powieść Murakamiego przeczytałam w 2008 roku, o "Kafce nad morzem" rozmawialiśmy w ramach DKK. Do dziś mam w pamięci tę książkę, przeczytałam ją zresztą później powtórnie; codziennie piję kawę w filiżance, na której mam cytat z niej dotyczący czasu.To bardzo ważna sprawa w jego powieściach, w tajemniczym Mieście są zegary, ale bez wskazówek, czas nie płynie.
Po "Kafce nad morzem" przeczytałam jeszcze inne powieści japońskiego pisarza; uważam, że właśnie w tej ostatniej najbardziej odnalazłam klimat tej pierwszej.

Ponad 500 stron trzeba przewracać powoli, próbować zatrzymać się i "wejść" całkowicie w świat stworzony w wyobraźni Murakamiego i jego bezimiennego bohatera.
Okaże się, że Biblioteka to bardzo ważne miejsce (zgadzam się),czyta się w niej książki, ale i sny. Znaczna część akcji rozgrywa się gdzieś poza znaną nam rzeczywistością - w podświadomości, w snach, wyobrażeniach, marzeniach?
Może czasem doświadczamy takich stanów, nie umiemy ich nazwać, mówimy sobie, że coś nam się wydawało. czasem zdają się bardzo realne.
Samotność może temu sprzyjać, a bohaterowie Murakamiego na pewno ją odczuwają. Jest tu także chęć powrotu do młodości, do pierwszych zachwyceń światem, do pierwszej miłości.

Niesamowity jest klimat tej powieści, niemal namacalne uczucie obcowania z bohaterem, słuchania jazzu w małej kawiarni, picia tam kawy z jagodowymi muffinami, rozmów o Marquezie i jego "Miłości w czasach zarazy", spacerów po Mieście z nieuchwytnym Murem i po miasteczku Z.

"Co jest rzeczywiste, a co nie jest" A raczej, czy w ogóle na tym świecie istnieje jakiś mur dzielący to, co rzeczywiste, od tego, co nierzeczywiste?" Bohater powieści uważa, że tak; czytelnik musi sam sobie odpowiedzieć.
Wybitna powieść.

Komentarze