Joanna Bator - "W moje strony"
Wiedziałam, że wyprawa w strony Joanny Bator będzie dla mnie, wszak to jedna z moich ulubionych pisarek. Przeczytałam wszystkie jej książki, nie ma ich w końcu aż tak wiele. Najbardziej lubię jej debiutancką "Kobietę" i powieści rozgrywające się w Wałbrzychu i okolicach.Rozczarowałam się nieco, gdy okazało się, że teksty Bator to zaledwie 73 strony; składają się na nie trzy wykłady z poetyki. Autorka "Chmurdalii" poprowadziła mnie w "w głąb swojego świata myśli, doświadczeń i przeżyć". To były wyprawy w stronę wyobraźni, współczucia i troski, u początku tej drogi był bunt, o którym pisarka wspomina, nie poświęcając mu osobnego tekstu.
Miałam okazję, by znów wrócić do bohaterek jej książek, bo są to głównie kobiety. Mogłam poznać inspiracje i "zahaczki", o nich często wspomina Bator w wywiadach. Odwołuje się też do filozofii Foucaulta, Mistrza Eckharta, pisze o swej fascynacji Japonią i tańcem butoh, wskazuje na potrzebę dbałości o zwierzęta i naturę.
Zaznacza, że jej celem i wyzwaniem jest "doświadczanie i przeżywanie, poruszanie się po drodze samopoznania w prawdziwej relacji z innymi".
Świat fikcji u Joanny Bator jest dla mnie bardzo prawdziwy, trudny, bolesny, bez upiększania. Opowiedziane przez nią historie pięknie zazębiają się ze sobą, losy bohaterów często dość nieoczekiwanie nakładają się na siebie. Świetnym przykładem jest tu "Piaskowa góra", "Chmurdalia" czy "Gorzko, gorzko".
Świat książek Joanny Bator pojawił się i w czterech wykładach zamieszczonych w "W moich stronach".
Joanna Jabłkowska z kolei pisze po prostu o wykładach z poetyki, ich historii, cechach i początkach Łódzkich Wykładów z Poetyki.
Bardziej zainteresowały mnie te, które odnosiły się bezpośrednio do twórczości Joanny Bator. Najciekawszy dla mnie był tekst "Miejsce, przez które płyną historie". Pisarka często podkreśla swe nomadyczne usposobienie, "prywatna mapa jej podróży" obecna jest w powieściach i opowiadaniach. Rodzinny Wałbrzych wraca jednak bardzo często i przyznaję, że chciałabym, aby tak było.
Wykład "Bunt doktory Frankenstein" Izabella Adamczewska-Baranowska zaczyna zdaniem: "Najbardziej niedocenioną powieścią Joanny Batror jest "Rok Królika". Cóż, ja też jej nie cenię, nie podobała mi się, dziwne postaci z fizycznymi defektami, niesympatyczna główna bohaterka, dziwolągi słowne. Przeczytałam uważnie wykład, ale autorka nie przekonała mnie do swej teorii o "autoironicznej powieści o artystce".
Myślę, że ta książka to przede wszystkim pozycja dla tych, którzy znają twórczość autorki "Piaskowej Góry". Łatwiej wtedy "poruszać się" w obrębie analiz i interpretacji jej powieści.
Komentarze
Prześlij komentarz