W. G. Sebald - "Austerlitz"



O W. G. Sebaldzie dowiedziałam się z eseju Dariusza Czai "Anamneza i melancholia" z książki "Lekcje ciemności".Austerlitz to nazwisko głównego bohatera powieści, ma francuskie imię Jacques i po latach poszukuje swej prawdziwej tożsamości. Wędruje po różnych miejscach, fascynują go dworce, budowle i eksponaty muzealne; nurtuje zagadnienie czasu, pamięci, zła.

Historię Austerlitza poznajemy, wsłuchując się w jego opowieść, którą z kolei przekazuje nam narrator. Dość tajemnicza to postać, nie bardzo wiemy, kim jest, spotyka się z bohaterem w różnych miejscach, w różnym czasie.
Trzeba bardzo uważnie czytać powieść, by nie zagubić się w tej narracji, by wiedzieć, kto mówi, gdy często pojawia się np. taki zapis: "Stąd - mówił Ashaman - mówił Austerlitz..." Dodatkowo mamy tu długie zdania, a nawet bardzo długie. Opis obozu w Terezinie zajmuje strony od 288 do 298 i to zdanie nie pozwala, by choć przez chwilę przestać je śledzić. Bohater w swej wędrówce trafia tam, bo znajduje w Pradze Verę, która pomoże mu odkryć swoje korzenie.

Długo, jak pisze, "... nawiedzało go poczucie, że nie ma swojego miejsca w rzeczywistości, że wcale nie istnieje..." Zauważa: "...stale buntowałem się przeciwko władzy czasu i nie chciałem mieć nic wspólnego z tak zwanymi bieżącymi wydarzeniami, w nadziei (...) że czas nie przemija, nie odchodzi w przeszłość..." To jedna z wielu refleksji związanych z czasem, są piękne, skłaniają do zadumy nad własnym życiem, nad przemijaniem.

Urzekły mnie w powieści Sebalda, obok niezwykłych losów bohatera, właśnie jego rozmyślania i piękne opisy, wzmocnione dodatkowo zdjęciami. Są one czarno - białe, nie mogły być inne, czasem są trochę niewyraźne; a na nich m.in. kopuły dworców, budynków, opustoszałe ulice Terezina, rośliny, ćma.
Powoli wnikałam w świat przeżyć i myśli bohatera, zaznaczałam cytaty, jest ich tak wiele, chciałoby się zapamiętać choć niektóre, np. "... czuję niemal cieleśnie, jak strumień czasu spowalnia w polu grawitacji zapomnianych rzeczy".

Na okładce zdjęcie chłopca w dewizce kieszonkowego zegarka. Zobaczymy całą jego sylwetkę w stroju pazia w dalszej części powieści.
Jacques powoli zaczyna odkrywać swoje wczesne dzieciństwo...

Jarosław Kurkiewicz w recenzji z 9.10.2007 roku w GW napisał: "Sebalda się nie czyta - w Sebalda się wsłuchuje, z nim się rozmawia".
Spróbuję, nieśmiało, podjąć trud tej rozmowy, choć wiem, że bardziej nastawię się jednak na słuchanie. Smutna, mistrzowska proza niemieckiego pisarza wprawiła mnie w zachwyt, który trwa, chcę sięgnąć wkrótce po jego kolejną książkę.
W bibliotece czekam w kolejce na jego biografię pt. "Ciszo przemów - szukając W. G. Sebalda".

Komentarze