Agata Passent - "Kto to pani zrobił"

Felietony publikowane przez Agatę Passent w miesięczniku „Twój Styl” zostały ułożone w sześciu rozdziałach: „Baba w futrze, czyli z życia Polaka”, „Pasożytka, czyli z życia warszawki”, „Szeherezada z mokrą szmatą, czyli z życia kosmopolitki”, „Doświadczona dziewica, czyli z życia matki, żony i kochanki”, „Mężczyzna w lufciku, czyli z życia myśliciela” i „Tanio zepsuję, czyli z życia mego”.

Tytuł zbioru pochodzi od jednego z felietonów, w którym autorka zastanawia się, jak odróżnić partacza od poprawiacza i dochodzi do wniosku, że „nie da się, bo to często jeden i ten sam mężczyzna”. Jest tu przy okazji prześmiewcze pokazanie, jak to u nas każdy jest ekspertem od wszystkiego i uwielbia krytykować wszystkich wokół.

Felietony, jak to charakterystyczne dla tego gatunku, dotykają różnych tematów i cechują się złośliwością w komentowaniu. Owszem, tak też jest w przypadku autorki, choć złośliwość nie jest tu przesadna. Służy głównie podkreśleniu naszych rodzimych wad, przywar, kultywowania jakimś narosłym przez lata przyzwyczajeniom i często niedobrym nawykom czy ulegania sile tradycji.
Agata Passent próbuje np. rozprawić się z tradycyjnym postrzeganiem mężczyzny jako ojca, będącego jedynie „pomocnym przy dzieciach”, zwraca uwagę na równość płci, np. przy zawieraniu bliższych znajomości. Ma niewątpliwie poglądy feministyczne, a wiele trafnych obserwacji wynika u niej z licznych doświadczeń życiowych. Jest córką sławnych rodziców, miała w dzieciństwie dwa domy, grała w tenisa, studiowała zagranicą, mieszka w Warszawie.

A w stolicy, jak pisze, nie jest lekko, „trwa licytacja cierpienia”. To zresztą dotyczy chyba nie tylko Warszawy, często prześcigamy się w opowiadaniu innym, jak to nam źle, przy okazji obmawiając bliźniego. No bo „pielęgnować w sobie życzliwość – to grozi robieniem z siebie barana”.
Wiele trafnych spostrzeżeń można by jeszcze wynotować, na wiele spraw istotnych, poruszanych przez Passent, zwrócić uwagę. Najlepiej jednak samemu zmierzyć się z lekturą i raczej dawkować sobie po kilka felietonów na raz. Nie wszystkie pewnie wzbudzą jednakowe zainteresowanie, ja przy niektórych trochę się nudziłam. Są wszakże takie, gdzie humor się „iskrzy” i głośny śmiech towarzyszy czytaniu.

Docenić należy erudycję i oczytanie autorki, jej dystans do siebie i świata, „przymrużenie oka” widoczne nie tylko na okładce. Mimo że autorka unika pisania o życiu prywatnym, to jednak nie udało się jej uniknąć wątków osobistych i mnie felietony z ostatniego rozdziału, „czyli z życia mego” podobały się najbardziej, zwłaszcza bardzo ciepły w tonie poświęcony ojcu na 75.urodziny.

Kończąc, chciałabym bardzo polecić książkę „Kto to pani zrobił”. Nie chciałabym poczuć się jak „polecacz i doradzacz”, a do krytyka mi raczej daleko. Zaznaczam jednak, że bardzo uważnie przeczytałam wszystkie felietony i jestem szczera w swej ocenie, bez obawy o „utratę pracy i życia”. Nawiązuję tu do felietonu „Gorąco polecam”, życząc miłej lektury tego i pozostałych tekstów Agaty Passent.


Komentarze