Cezary Harasimowicz - "Saga, czyli filiżanka, której nie ma"
Kolejna saga
rodzinna, tym razem Cezary Harasimowicz, scenarzysta, aktor, pisarz i dramaturg
próbuje odtworzyć losy przodków. Koncentruje się głównie na rodzinie ze strony
matki, której poświęca swoją książkę.
Krystyna
Królikiewicz niewiele może mu pomóc, ma prawie 96 lat (umrze niespełna dwa
miesiące po zakończeniu sagi) i „pomału zaprzyjaźnia się z równoległym
światem”. Autor wykorzysta fragmenty jej wspomnień. Sięgnie także do trzech
książek napisanych przez jego dziadka.
Matka i jej ojciec, dziadek Harasimowicza,
Adam Królikiewicz, są dominującymi postaciami sagi. Harasimowicz zaczyna swoją
podróż w czasie od zdjęcia zrobionego we Lwowie w 1906 roku, jest na nim
10-osobowa rodzina Królikiewiczów – rodzice i ośmiu synów. Jeden z nich to
właśnie Adam, przyszły znakomity jeździec, legionista, major, zdobywca wielu
nagród i medali w zawodach jeździeckich, a także w igrzyskach olimpijskich.
To barwna
postać, w zbiorach rodzinnych zachowało się wiele zdjęć i pamiątek od ważnych
postaci okresu międzywojennego: zdjęcie marszałka Piłsudskiego z odręczną
dedykacją dla majora, papierośnica od prezydenta Wojciechowskiego, zdjęcie z
wizyty u prezydenta Mościckiego. Adam Królikiewicz był też przedstawiony
Hitlerowi w czasie Igrzysk Olimpijskich w Berlinie. Powołanie się na ten może
niezbyt chlubny fakt uratuje życie jego córce w czasie II wojny światowej.
Krystyna
Królikiewicz stanie się główną postacią drugiej części książki: aktorka, piękna
kobieta, sanitariuszka w czasie powstania warszawskiego, przeżyła, jak ujmuje
to autor, „wszystkie epizody przypisane pokoleniu Kolumbów”.
Sporo
miejsca poświęca też Harasimowicz Tomisławie Lilienstern, babci Muszce
wywodzącej się z żydowskiej rodziny.
Udało mu się nawet odszukać w lubelskiej gazecie nekrolog pradziadka Markusa
Liliensterna.
Fragmenty
artykułów prasowych również znajdą się w sadze, wyróżnione kursywą wzbogacają
wiedzę o Polsce z różnych lat, życie bliskich autora przypadło przecież na czas
wielu znaczących wydarzeń, takich jak choćby odzyskanie niepodległości, zamach
majowy, wizyta Piłsudskiego w Grudziądzu, pogrzeb Słowackiego.
Chcąc przybliżyć czytelnikowi losy swoich przodków,
autor beletryzuje wiele scen, tworzy dialogi, które mogły mieć miejsce.
Aranżuje je, „przymrużając oczy”, „uruchamiając własną „aplikację” pamięci”.
Przenosi się w czasie, towarzysząc swoim bohaterom. Dla mnie jest tych zabiegów
trochę za dużo, wolałabym koncentrowanie się na faktach. Fabularyzowane scenki
wypadają czasem nieco infantylnie, np. wizyta Krysi z dziadkami u dentysty.
Cezary
Harasimowicz jest jednak scenarzystą, stąd spróbował spojrzeć na dzieje swojej
rodziny i okiem filmowca, a także pisarza. Cóż, losy Królikiewiczów pewnie
nadawałyby się na ekran i na powieść. Myślę, że warto tymczasem sięgnąć do
„Sagi, czyli filiżanki, której nie ma” i „zanurzyć się” w miniony czas. Książka
daje także okazję do zadumy nad losem swoich rodzin, do przejrzenia starych
zdjęć, a może i do spisania jej dziejów.
Komentarze
Prześlij komentarz