Magdalena Grzebałkowska - "Komeda. Osobiste życie jazzu"
Magdalena
Grzebałkowska napisała kolejną świetną książkę. Tym razem o Krzysztofie
Komedzie, ale nie tylko; dopisek „osobiste życie jazzu” podpowiada, że będzie i
o jazzie, i to sporo. Ten rodzaj muzyki, obok filmowej, tworzył bohater książki,
którego autorka, a z nią i czytelnik, próbuje poznać bliżej. Nie jest to łatwe,
bo był raczej skryty, nie zostawił po sobie zbyt wielu zapisków, no i od jego
śmierci upłynęło prawie pięćdziesiąt lat.
Grzebałkowska
dociera do różnych osób, które znały Komedę, rozmawia z muzykami, z Janem Ptaszynem
Wróblewskim, Wojciechem Karolakiem, Maciejem Suzinem i wieloma innymi. Znajduje
archiwalne wydania magazynu „Jazz”, „Jazz Forum” i „Ruchu Muzycznego”, szuka,
tropi, jeździ za granicę.
Cierpliwie
„buduje” portret twórcy „Kołysanki”, odtwarzając przy okazji kolorowe życie
artystów w szarych i siermiężnych czasach PRL-u. Barwne pochody uliczne przy
okazji festiwali, słuchanie stacji zagranicznych, zdobywanie płyt, pierwsze
wyjazdy zagraniczne pokazują, że dla młodych ludzi liczyła się przede wszystkim
muzyka i poczucie wolności, jakie dawał jazz.
Grzebałkowska
przytacza relacje z pierwszych festiwali, Zaduszek jazzowych, Jam – Session,
koncertów w klubach studenckich. Szuka swojego bohatera, który „był zawsze
gdzieś z boku, osobny”. Idzie jego śladem, zatrzymuje się na najważniejszych
etapach jego życia. Zastanawia się, czy ukończenie studiów medycznych, mimo już
wówczas wyraźnych zainteresowań muzycznych, było spełnieniem marzeń jego matki.
Pokazuje
relacje z żoną Zofią, coraz trudniejsze z czasem. Odwołuje się do jej książki
„Nietakty. Mój czas, mój jazz”, która do tej pory była głównym źródłem
informacji o Komedzie. Weryfikuje niektóre prawdy tam przedstawiane, m.in.
podaje inną wersję wypadku Komedy w oparciu o relację ostatniego świadka
tamtych zdarzeń.
Układ
książki wyznaczają kolejne rozdziały odliczające pozostałe Krzysztofowi
Komedzie lata. Na początku nawet trudno się zorientować, co oznaczają 38, 23,
21, dopiero za chwilę przychodzi refleksja, że to czas, który pozostał twórcy
„Crazy girl”. Jeszcze 4, 2 , osiem miesięcy… znane zdjęcie z Hłaską, które Henryk Grynberg opisał w „Uchodźcach”:
„Hłasko (…) obejmuje ciężkim ramieniem szlachetną szyję Komedy (…). Jego
miękkie, bujne loki połyskują jak złoto, choć zdjęcie jest czarno-białe.”
„Komeda.
Osobiste życie jazzu” to niezwykła książka, dzięki której można poznać bliżej
wspaniałego muzyka i kompozytora, twórcę ścieżki dźwiękowej do sześćdziesięciu
jeden filmów i wielu pięknych kompozycji jazzowych.
Myślę, że
książka Grzebałkowskiej zachęci też do posłuchania muzyki Komedy; ballady „Nim
wstanie dzień” z filmu „Prawo i pięść”, niezapomnianej „Kołysanki” z filmu
„Rosemary’s Baby”, „Astigmaticu”, „Crazy girl” i wielu innych.
Komentarze
Prześlij komentarz