Yaniv Iczkovits - "Córka rzeźnika"
"Córka rzeźnika” jest pierwszą powieścią izraelskiego pisarza Yaniva Iczkovitsa przetłumaczoną na język polski. Została napisana w 2015 roku i wielokrotnie nagrodzona. Piękna okładka zdaje się sugerować natłok zdarzeń, pędzące konie i wóz pogłębiają to wrażenie, a gdy otworzymy książkę, zamieszczona w niej na początku mapa wyjaśni nam, że to „Podróż Fani Kajzman i Żiżka Breszowa oraz pościg podpułkownika Piotra Nowaka”. Mapa pokazuje miejsca, gdzie rozgrywa się powieść, to m.in. Baranowicze, Nieśwież, Mińsk, to małe miasteczka i wsie: Motol, Telechany, Upirów, Tobułki. Akcja rozgrywa się w 1894 roku, ale retrospektywnie pojawią się tu wydarzenia z wojny rosyjsko – tureckiej i krymskiej.
Do
wymienionych już głównych postaci, Fani i Żiżka, dołączą wskutek dramatycznych
okoliczności włóczęga Szlejmel Kantor i właściciel gospody kapitan Patryk
Adamski. Towarzyszą Fani Kajzman, która chce dotrzeć do swojego szwagra, by
zmusić go do podpisania listu rozwodowego. Opuścił on jej siostrę i dwójkę
dzieci, udał się do Mińska, a biedna Minda została aguną – porzuconą żoną. Fania
Kajzman, by pomóc siostrze, zostawia swoją rodzinę i wraz z trzema mężczyznami
daje się wciągnąć w wir niebezpiecznych, awanturniczych przygód. Ścigają ich
agenci ochrany.
Czytelnik
nie tylko podąża wraz z bohaterami przez poleskie błota i sztetle, zatrzymuje
się, by poznać innych bohaterów, ciekawą i bogatą obyczajowość żydowskiej
społeczności. Piękna jest też opowieść malarza, który uwieczniając na płótnie
Fanię, przybliża jej losy Żiżka, czyli Joszke Berkowicza.
Chłonęłam tę
długą (525 stron) powieść określaną mianem pikarejskiej (łotrzykowskiej), mnie
raczej nie kojarzyła się z takimi awanturniczymi, trochę beztroskimi
przygodami. Jest w niej sporo dramatyzmu, tragicznych zdarzeń, choć i nieco
czarnego humoru, są nieoczekiwane zwroty akcji, bardzo wyraziste sylwetki bohaterów.
Oczywiście uwagę przykuwa Fania, „ a wilde chaje” (dzika bestia), tytułowa
córka rzeźnika, która wbrew ustanowionemu prawu chce zostać szochetem
(rzezakiem).
Powieść
Iczkovitsa jest „gęsta” od zdarzeń, od emocji wyrażanych przez jej bohaterów i
tych towarzyszących czytelnikowi. Otwiera ją i kończy rozdział „Rzeka Jasioła”
– to może symbolicznie przemiana, oczyszczenie, a może to już zapowiedź
„wielkiej powodzi”, „całkowitej zagłady”, której nikt jeszcze nie przeczuwa.
Piękna
powieść, bardzo polecam.
Piękna powieść to i piękna recenzja. Oby starczyło kiedyś czasu na przeczytanie powieści.
OdpowiedzUsuńDziękuję za świetną recenzję. Zamawiam i zabieram się za czytanie.
OdpowiedzUsuńTylko dodam, że przeczytałam. Ale książka!
OdpowiedzUsuń