Wojciech Chmielarz - "Rana"
Wojciech Chmielarz umieścił akcję swojej powieści w prywatnej szkole na warszawskim Mokotowie. Właśnie zatrudniła się w niej nauczycielka matematyki Klementyna Jastrzębska. Nie zdąży poznać jednej z uczennic, bo ta ginie pod kołami pociągu. Tak wkraczamy w świat “Rany” odmierzany kolejnymi “lekcjami” (nazwy rozdziałów), w “przerwach” zaś poznajemy mroczną przeszłość Klementyny.
Ciekawa jest kompozycja książki, autor umiejętnie buduje napięcie, akcja toczy się wartko, trudno odgadnąć, kto jest sprawcą morderstw. Nie jest to jednak typowy kryminał, nie ma tu prowadzącego śledztwo komisarza czy detektywa. Funkcję tę przejmuje jeden z uczniów, Gniewko, zmuszając niejako do współpracy matematyczkę.
Gniewko to nastolatek z pewnymi dysfunkcjami, pochodzi z rozbitej rodziny. Jego klasowa koleżanka Karolina jest córką dyrektorki szkoły, jej rodzice jeszcze mieszkają razem, ale łączą ich tylko interesy - są właścicielami szkoły. To okazja do przemyśleń nad tzw. dobrymi domami, nad kondycją rodziny. Autor pokazuje samotność tych dzieciaków, brak zainteresowania ze strony rodziców, ograniczanie się do zaspokojenia potrzeb materialnych.
Oczywiście uwagę czytelnika przykuwa główna bohaterka, jej traumatyczne dzieciństwo i przeniesienie swoich przeżyć na dorosłe życie. Mnie Klementyna przypomniała nauczycielkę z reportażu Mariusza Szczygła “Śliczny i posłuszny”. To bulwersująca sprawa z 1981 roku, którą pewnie wielu pamięta.
U Chmielarza jest oczywiście trochę inaczej. Problem przemocy w rodzinie niestety jednak wciąż powraca i co jakiś czas słyszymy o kolejnej takiej tragedii.
Niewesołe refleksje budzą też kwestie afery reprywatyzacyjnej poruszone przez autora, łapówkarstwo, tzw. lewe interesy, chęć bogacenia się za wszelką cenę. Choć brzmi to wszystko dość ponuro, to czyta się powieść dobrze. Chmielarz pisze sprawnie, stara się pokazać w “Ranie” problem zła, skłania czytelnika do refleksji.
Polecam powieści Wojciecha Chmielarza.
Komentarze
Prześlij komentarz