Ryszard Koziołek - "Czytać, dużo czytać"
O nowej książce Ryszarda Koziołka dowiedziałam się z felietonu Krzysztofa Vargi w Newsweeku, w którym, z właściwym sobie sarkazmem, pisze o "straceńczym heroizmie" profesora wpajającym narodowi, że warto czytać i myśleć o tym, co się czyta.
Zabrałam się więc i ja do lektury książki o pięknym tytule. Trzeba od razu zastrzec, że autor wyraźnie rozgranicza literaturę i książki. Pisze:" Literatura jest wszędzie tam, gdzie są narracja i metafora". Pokuszę się tu jeszcze o kolejny cytat:"...czytanie daje największą przyjemność i pożytek, kiedy staje się uzależnieniem; niemal fizjologiczną koniecznością, za którą stoi nienasycony głód..." Oczywiście takich pięknych zdań jest tu mnóstwo.
Prof. Koziołek prowadzi czytelnika w swoich esejach przez literackie światy Sienkiewicza - analizując, dlaczego jednak warto zostawić "W pustyni i w puszczy" w kanonie lektur - Pilcha i luterańskim etosie w jego twórczości czy Tokarczuk - tu daje piękny tytuł - "Pani Literatura".
Za Pilchem nie przepadam, znam bodaj cztery jego powieści, wśród których najbardziej podobało mi się "Wiele demonów". Esej pozwolił mi jednak bardziej wnikliwie spojrzeć na jego twórczość.
Jak zwykle z dużą przyjemnością czytałam o Oldze Tokarczuk, którą profesor nazwał "nauczycielką mówiącego świata". Ta pisarka należy do moich ulubionych, znam jej powieści i tu dobrze się czułam na gruncie rozważań Koziołka.
"Czytać, dużo czytać" to także refleksje nad teorią ewolucji Darwina, powieścią "Grek Zorba" czy fragmentem Ewangelii św. Łukasza i próbą dość zaskakującego wyjaśnienia ucieczki Jezusa podczas pobytu z rodzicami w Jerozolimie.
Oczywiście to tylko kilka wybranych przeze mnie treści. Jest ich tu bardzo wiele, dotykają różnych zagadnień wywołanych lekturami pisarzy i myślicieli od Platona począwszy.
Czytam dużo, ale erudycja i oczytanie profesora wpędza mnie w kompleksy - tylu książek nie znam, nazwiska wielu twórców są mi czasem obce. Staram się jednak wytłumaczyć siebie; przecież Ryszard Koziołek zajmuje się literaturą na co dzień, to historyk literatury, profesor nauk humanistycznych. Ja zaś to tylko skromna miłośniczka literatury, jednak dzięki jego tekstom sięgam czasem do nieznanych mi wcześniej książek, poznaję nowych autorów.
Zakończę jeszcze jednym, bardzo ważnym zdaniem z książki:" Czytanie literatury, rozumienie jej znaczeń, dyskutowanie o nich przygotowuje nas do rozmowy, sporu, negocjacji, które już się toczą lub które nadejdą".
Czytajcie, bo "dobrze się myśli literaturą".
Komentarze
Prześlij komentarz