Piotr Oleksy - "Wyspy odzyskane. Wolin i nieznany archipelag"
Kilka
miesięcy po zakończeniu II wojny światowej wciąż niepewny był los wysp leżących
u ujścia Odry do Bałtyku. Dopiero 4 X 1945 roku administracja polska oficjalnie
przejęła te tereny z rąk nadzorującej je Armii Czerwonej.
O tych
trudnych pierwszych miesiącach i latach pisze Piotr Oleksy, historyk i
publicysta, który dorastał w Lubinie na wyspie Wolin. W dziesięciu opowieściach kreśli historię zasiedlania
„ziem odzyskanych”, podkreślając, że „tu były geografia, krajobraz i przyroda”,
i „trudno było oprzeć poczucie regionalnej tożsamości na historii”.
Autor
pokazuje ciężki los osadników, gehennę zarówno „wypędzanych”, jak i
„wypędzonych”. Przybywali tu bowiem ludzie z tzw. Kresów Wschodnich, zastawali
nieraz dawnych mieszkańców, którzy jeszcze nie wyjechali lub bardzo nie chcieli
opuścić swych ziem. Te tereny były też miejscem ukrycia się, np. żołnierzy z
Armii Krajowej, czasem i szpiegów, przykładem Ludwik Kalkstein, osób pragnących
zniknąć na jakiś czas.
Przybywali
tu też ci, którzy chcieli się szybko wzbogacić, niekoniecznie zaś w odpowiedzi
na propagandowe agitacje o „spełnieniu powinności dziejowej, którą jest
przyłączenie piastowskich ziem do macierzy”. Nie brakowało niestety przykładów
bandytyzmu, gwałtów, kradzieży, szabrowania na wielką skalę, poszukiwania
„niemieckich skarbów”.
Piotr Oleksy
przybliża również sylwetki lokalnych działaczy, ludzi, którzy wbrew
przeciwnościom pracowali, by oswoić te ziemie, zrozumieć ich specyfikę, nauczyć
się „rybaczenia”. Tu pomocni okazywali się Niemcy, którzy zostali i wprowadzali
miejscowych w tajniki łowienia ryb czy funkcjonowania urządzeń w zakładach
przemysłowych.
Pokazuje
ofiarność niemieckiego lekarza Alfreda Trosta pomagającego wszystkim, często z
narażeniem życia. Pisze o nędzy i biedzie pierwszych powojennych lat, podaje
przykłady wspierania się Niemców i Polaków.
Są tu także
i lata trochę późniejsze; w „Archipelagu urzeczonych” pojawiają się postaci
tych, dla których tereny „wysp odzyskanych” stały się „krainą upajania się
wolnością”. To barwne i ciekawe sylwetki pisarzy i literatów: Czesława
Schabowskiego, Jana Papugi, Ryszarda Dżamana czy Jerzego Porębskiego, autora słynnej szanty
„Gdzie ta keja”. Jest i opowieść o Lechosławie Goździku, przywódcy października
1956 roku , o znaczącym tytule „Wasz towarzysz, nasz szyper”.
Nie brak
dramatycznych czasem, choć jednocześnie i humorystycznych, historii związanych
z dalekimi rejsami, „pracą całymi miesiącami na wodzie, przy sieciach, w
smrodzie ryb i spalin”.
„Historia
pięknego miejsca” daje okazję zapoznania się z lokalnymi opowieściami o
przeszłości, pojawiają się tu Wikingowie, Słowianie i pogański bóg Trygław, są
fragmenty kroniki „Pomerania”.
Piotr Oleksy
podkreśla, że warto byłoby spojrzeć na te ziemie „jako osobny region i państwo bałtyckie na
pograniczu kultur: słowiańskiej, niemieckiej i skandynawskiej”. Sam działa
aktywnie na rzecz takiego właśnie spojrzenia, rozwijając platformę Archipelag
Pamięci. Jest autorem wielu projektów promujących „wyspy odzyskane”.
Książka jest bardzo ciekawa, dzięki niej można dowiedzieć się niezwykle interesujących rzeczy związanych z tym, z pewnością mniej znanym, regionem naszego kraju.
Komentarze
Prześlij komentarz