Marcin Wicha - "Rzeczy, których nie wyrzuciłem"
To „historia
(…) o słowach i przedmiotach (…) także o mojej matce” – tak pisze Marcin Wicha
we wstępie „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”. Podzielona na trzy części książka
nie jest zbyt obszerna, składa się z wielu mikroesejów. Autor wspomina swoją
matkę, pisząc o książkach, które po niej zostały. Okazuje się, że wiele pozycji
z obszernej biblioteczki to dziś, zdaniem antykwariusza, makulatura. Zdobywane
kiedyś, często wystane w długich kolejkach, słowniki czy encyklopedie w dobie
Internetu okazują się zbędne.
Wicha na
dłużej zatrzymuje się przy niektórych tytułach, np. przy powieści „Emma” Jane
Austen traktowanej przez matkę terapeutycznie, mocno zaczytanej, bez okładki.
Wymienia jej ulubione książki. Wspomina wspólne wyprawy do księgarni po
wyczekiwanego „Maciupka”.
Nie ma tu
sentymentalizmu i czułostkowości, bo matka ich nie znosiła. Była odważna w
wypowiadaniu opinii, ważne były dla niej słowa, ceniła przyjaźń. Relacja syna i
matki nie była łatwa, Marcin Wicha pisze o tym wprost, nie ulegając dość
powszechnej opinii, że o zmarłych można tylko dobrze albo wcale.
Nie
przemilcza trudnych spraw związanych z żydowskim pochodzeniem swojej rodziny.
Skromne rozmiary książki nie pozwalają na dogłębne omówienie wielu kwestii.
Niektóre zostają tylko zarysowane.
Temat
choroby i odchodzenia pojawia się w trzeciej części zatytułowanej „Śmiech w
odpowiednich momentach”. Czyta się ją ze ściśniętym gardłem, choć autor nie
pisze wprost o swoim bólu czy łzach.
Książka
Wichy podobała mi się, przyznaję, że chętnie zaprzyjaźniłabym się z jego matką. Uważam, że napisał o niej pięknie. Przy okazji pomyślałam o moich książkach i mojej biblioteczce, zastanowiłam się nad ich
dalszym losem.
Polecam „Rzeczy,
których nie wyrzuciłem”, książkę o ciekawej okładce, gdzie literka „m” niknie
gdzieś w głębi, „wchodzi” do środka. Jeszcze na koniec znaczący cytat: „ Kiedyś
sądziłem, że ludzi pamiętamy, dopóki możemy ich opisać. Teraz myślę, że jest
odwrotnie: są z nami, dopóki nie umiemy tego zrobić”.
Wicha uważa,
że „jeszcze nie wszystko pamięta”.
Brzmi ciekawie. A jak natrafiłaś na tę książkę?
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ją po raz pierwszy w 2018 roku, dostała wtedy nagrodę NIKE, od krytyków i od czytelników. W lutym tego roku omawialiśmy ją w ramach DKK.
OdpowiedzUsuń