Jaume Cabre - "Agonia dźwięków"

Zakon Cysterski Ściślejszej Obserwancji w Ubóstwie - już sama nazwa napawa lękiem, w dodatku kwadrans drogi piechotą przez urwiska zaprowadzi do Bramy Piekieł.
Mroczny klasztor La Rapita, a w nim mniszki klauzurowe pod surowym i bacznym wzrokiem ksieni Dorotei nieustająco pokutują i umartwiają się na chwałę Bożą. Nakładają włosienice, nie dojadają, żyją w milczeniu, nawet sen przerywa się im o północy na kolejną modlitwę.

Nowy spowiednik, brat Junoy podważa sens takiej ofiary, narażając się na gniew matki przełożonej. Gdy będzie próbował pomóc dwóm nowicjuszkom, trafi pod sąd. Więcej nie zdradzę, by umożliwić czytelnikowi śledzenie tej opowieści z początku XX wieku w charakterystycznym dla Cabre stylu.

Trzeba więc uważnie podążać za jego piórem, bo poczyna on sobie swobodnie z czasem i miejscem akcji, z narracją i bohaterami. Nie ma tu chronologii zdarzeń. Włączone zostały zapiski matki Dorotei, reguła zakonu i tzw. zwyczajnik określający ściśle porządek życia w klasztorze.

Zachęcam do podążania w milczeniu klasztornymi korytarzami i próby odtwarzania w myślach, jak robi to brat Junoy, muzycznych fraz. Spowiednik jest bowiem wielbicielem muzyki, a w La Rapita nie ma jej w ogóle.
Będzie też okazja znalezienia się, w jakże odmiennych od klasztornych, wnętrzach Pałacu Biskupiego. Pojawią się pytania o granice wolności, sens surowych klasztornych reguł, wiarę, rolę Kościoła.

Po świetnych "Głosach Pamano" polubiłam styl Jaume Cabre. Czytam teraz, chyba najbardziej znaną jego powieść "Wyznaję".
Zachęcam do sięgnięcia po książki tego katalońskiego pisarza znakomicie przetłumaczone przez Annę Sawicką.

Komentarze