Claudia Pineiro - "Katedry"
Bardzo spodobała mi się ta mroczna opowieść o argentyńskiej rodzinie rozpisana na kilka głosów. Tragiczne zdarzenie sprzed trzydziestu laty spowodowało w niej rozłam. Szybko umorzone śledztwo w sprawie śmierci najmłodszej z trzech sióstr Sarda przez lata rodziło pytania i wątpliwości, spowodowało szukanie odpowiedzi przez ojca rodziny. Czytelnik dość szybko zaczyna się domyślać prawdziwego przebiegu zdarzeń, ale to nie jest istotne, wszak nie jest to klasyczny kryminał.
Tu przede wszystkim jest okazja do przyjrzenia się rodzinnym relacjom, trudnym, opartym na rozdźwiękach między jej członkami.
Pisarka pokazuje do czego może prowadzić fanatyzm religijny, obnaża hipokryzję, wskazuje na wciąż żywe, chyba pod każdą szerokością geograficzną, pytanie: "Co ludzie powiedzą?"
Ciekawie przedstawione są w powieści kwestie wiary i jej braku. Po jednej stronie mamy poddawanie się woli bożej, zrzucanie z siebie odpowiedzialności, albo chociaż jej części, no bo przecież "to, co się stało, to wola Boga". By się usprawiedliwić, można też znaleźć odpowiednie fragmenty Ewangelii. No i wreszcie; jest pokuta, jest rozgrzeszenie.
Po drugiej stronie jest poszukiwanie prawdy, ale i rozpoczęcie nowego życia. Tu mamy wskazanie lektury Richarda Dawkinsa, Freuda czy Hoevelsa. Jest pokazana piękna, choć tylko, a może i aż, listowna więź ojca i córki. Jest wspólnota zainteresowań, pragnień i celów dziadka i wnuka.
Zainteresowało mnie opowiadanie "Katedra" Raymonda Carvera przywołane w powieści. Będę chciała je przeczytać.
Powieść Pineiro polecał swego czasu Michał Nogaś w magazynie Książki, dla mnie to odpowiednia rekomendacja. Wywiad z pisarką znalazł się w jego książce "Z niejednej półki - wywiady". Mam ją w swoich planach czytelniczych.
"Katedry" bardzo polecam, na pewno sięgnę po inne powieści Pineiro.
Komentarze
Prześlij komentarz