"Trudno z miłości się podnieść. Manuela Gretkowska w rozmowie z Patrycją Pustkowiak"
Patrycja
Pustkowiak rozmawia z Manuelą Gretkowską. Obie są pisarkami; Pustkowiak raczej
mniej znaną niż jej rozmówczyni. Poruszają wiele tematów, od dzieciństwa,
młodości, miłości, przez emigrację, seks, dom, po partię, jogę i tarot. Łącznie
czternaście zagadnień. Trudno się nudzić, bo Gretkowska słynie z otwartości,
bezczelności i bezkompromisowości, nie
ma dla niej tematów tabu. Szczerze wypowiada się o wielu sprawach, w swoich
książkach pisze przecież o sobie: „Gram życiem osobistym” – przyznaje. Uważa,
że: „Te prawdziwe historie opisane w formie fikcji wyblakłyby”. Jest znana z prowokacji
obyczajowych i erotycznych.
Dużo można
się dowiedzieć o autorce „Kosmitki”, choć jej niektóre wypowiedzi wydają się
przesadzone. Czy to aby nie kreacja? Z powątpiewaniem czyta się np. o rzucaniu
w dzieciństwie kryształami za przyzwoleniem ojca czy o doświadczanych przez nią
wizjach i stanach mistycznych. Ma to być efekt padaczki skroniowej, praktyk
buddyjskich czy też działania ayahuascy. Zainteresowanych odsyłam do
sprawdzenia co to takiego.
Niewątpliwe
jest Gretkowska erudytką, czyta bardzo dużo, skończyła filozofię, jest też
autorką dwóch podręczników z filozofii dla dzieci. Ma za sobą doświadczenia
emigracyjne. Mówi dużo o ludziach, których miała okazję poznać. Nie szczędzi
słów krytyki pod adresem niektórych z nich. Mówi o wadach i przywarach naszego
społeczeństwa. Dostaje się Kościołowi i politykom.
Te sprawy
poruszone są także w felietonach dołączonych do książki. Przyznam jednak, że felietony dobrze się czyta w prasie, gdy na
bieżąco odnoszą się do aktualnych wydarzeń. Po czasie siła ich oddziaływania
słabnie.
W książce
jest jeszcze wkładka ze zdjęciami,
czarno – białymi i kolorowymi. Wśród nich szczególnie urokliwie prezentuje się
fotografia z kolorowymi jesiennymi liśćmi na stole w charakterze obrusa. Przy
nim Gretkowska z mężem z kubkami, chyba herbaty, o którym to napoju ładnie
napisała w „Europejce”: „…wywar z czasu, trzy, pięć minut nasiąkniętych
wiecznością”.
Książkę
polecam tym, którzy chcieliby lepiej poznać Manuelę Gretkowską.
Komentarze
Prześlij komentarz