Joanna Bator - "Rekin z parku Yoyogi"



Joanna Bator to jedna z moich ulubionych pisarek. Czytam jej kolejne książki od 2012 roku, gdy dostałam w prezencie "Chmurdalię".Przyznaję, że wolę te utrzymane w klimatach wałbrzyskich, choć znam też "Japoński wachlarz" czy "Wyspę Łzę". Wiem o japońskich fascynacjach autorki, czytałam kilka wywiadów z nią.
"Rekin z parku Yoyogi" jakoś umknął mojej uwadze, a przecież jego pierwsze wydanie ukazało się 10 lat temu.
Chętnie sięgnęłam więc do wznowionego przez Wydawnictwo Znak zbioru tekstów o Japonii.

Trzy ścieżki na drodze poznawania tego kraju to dla Bator niesamowitości, alegorie i heterotopie. Krótkie teksty ułożone w tych trzech grupach pokazują Kraj Kwitnącej Wiśni, o którym wiem raczej niewiele, a znam trochę poprzez książki Harukiego Murakamiego czy filmy Kurosawy. Do autora "Kafki nad morzem" (dla mnie jednej z najpiękniejszych powieści, które przeczytałam) Joanna Bator odwołuje się często w swoich początkowych tekstach, wędruje śladami jego książek.

Przybliża niesamowitości, które pozwalają się dziwić i zachwycać tak bardzo odmienną od naszej kulturą i estetyką. Cztery lata temu próbowałam wniknąć w "strukturę iki", czytając książkę Kuki Shuzo. Pisze o niej autorka "Purezento" w tekście "Iki. szyk po japońsku". Dość to wszystko niezrozumiałe, bo trudno znaleźć odpowiednik "iki" w innych językach. Można jednak znaleźć przyjemność w czytaniu o "nieuchwytnym iki, na który składają się kokieteria, hardość i wyrzeczenie".
Dość egzotycznie brzmią też dla mnie rozważania o "otaku", przyznaję, że nie znałam zupełnie tej subkultury. Daleko mi do mangi, anime czy gier komputerowych; japońskie bajki, które czasem oglądałam z moimi dziećmi, wzbudzały we mnie niepokój.

Dzięki książce Joanny Bator mogłam więc zapoznać się z wieloma nieznanymi zagadnieniami.
W części alegorycznej autorka podkreśla zachwyt Japończyków nad pięknem natury, ich kontemplowanie świata i podziw dla drobnych rzeczy. Pisze, że my, Polacy, koncentrujemy się raczej na ogólnym podziwianiu widoków. Może tak jest, chociaż to pewnie zależy też od indywidualnych upodobań. Pisarka czasem porównuje Japonię i Polskę, podkreśla różnice, zwraca uwagę na wielką dbałość Japończyków o porządek i czystość, umiejętność szybkiego organizowania się w wypadku tragicznych zdarzeń.
Joanna Bator była w Tokio 11 marca 2011 roku, gdy doszło do katastrofy nuklearnej w Fukushimie. Ten temat często powraca w jej tekstach. Pisze też o przyzwyczajaniu się do drżenia ziemi i uznania tego za "część tutejszego życia".

"Rekin z parku Yoyogi" to okazja, by poznać Japonię z wielu punktów widzenia. To nie tylko, jak pewnie części z nas może się kojarzyć, samuraje, gejsze, kwitnące wiśnie czy modne ostatnimi czasy sushi (o tym też będzie w tekście "Rybne sny pana Jiro").
Wiele tu ciekawostek, opowieści o współczesnej Japonii, ale i o jej historii, o epoce Edo.
Joanna Bator spędziła w Japonii kilka lat, powraca tam, jej spojrzenie jest pogłębione, to nie perspektywa zwykłej turystki.
Warto udać się w tę podróż z autorką "Japońskiego wachlarza". Ja zrobiłam to z przyjemnością i polecam.

Komentarze