Dorota Masłowska - "Magiczna rana"
W "Pawiu królowej" jest takie zdanie, którym lubię się czasem posługiwać: "Radio sobie włancza , nie zważając na sformułowania tego niepoprawność".W "Magicznej ranie" bohaterowie dalej "włanczają", chcą też "wziąść" dla siebie z życia jak najwięcej.
Podziwiają celebrytów i youtuberów, spotykają się na houserwarmingach party (dawniej parapetówkach). Bywają w piekarniach rzemieślniczych, jedzą chlebek miso, ale są i na Dniach Otwartych Multiparkingu, zamawiają "gównotosty za dwadzieścia zeta", a chcieliby, żeby to "był puszysty suflet z muśnięciem aerozolu truflowego".
Pisarka ma niezwykły talent łączenia wyrazów i zdań. Osiąga komiczny efekt, często śmiałam się głośno. Za chwilę jednak może zrobić się smutno, gdy uświadomimy sobie, że tak właśnie wygląda świat wokół nas.
Płytkie relacje, ekscytacja nad mało znaczącymi zdarzeniami, natychmiastowe komentarze do każdej sprawy (nie znam się, ale się wypowiem),lajki, fotki przy każdej okazji.
Surrealistyczne obrazy i rzeczywistość, która czasem je przypomina. Dziesięć opowiadań, które łączą się w całość.
Różni bohaterowie, różne światy, dosadny i wulgarny język, anglicyzmy, slogany reklamowe, język Internetu i ulicy - dla mnie Dorota Masłowska jest mistrzynią języka, pisze rewelacyjnie.
Czytajmy, znajdźmy na to czas, przyzwyczajajmy się, bo może, jak zastanawia się jedna z bohaterek, aktorka grająca w "Potędze Piastów", "za chwilę wszystkie roboty i AI zautomatyzują większość ludzkiej pracy, i nikt nie będzie musiał pracować". Coś trzeba będzie zrobić z wolnym czasem:)
Brzmi świetnie! No i widzę, że poznałaś nowe słówka hihi :)
OdpowiedzUsuń