Marcin Wicha - "Kierunek zwiedzania"
Marcin Wicha w roli przewodnika po muzeum życia i twórczości Kazimierza Malewicza. O bohaterze książki wiedziałam wcześniej tyle, że namalował słynny "Czarny kwadrat". Teraz wyruszyłam jego tropem, choć Wicha nie tworzy biografii, a może inaczej, to jest biografia, tylko jak napisana! Wydaje się nieuporządkowana, z refleksjami na różne tematy, sięgająca współczesności, z mnóstwem przedmiotów (w końcu jesteśmy przecież w muzeum).
Znalazł się tu wpis ze współczesnego leksykonu na temat filozofii Malewicza, świetna scena z zebrania redakcyjnego z 2015 roku - "facet od kultury" informuje, że słynny kwadrat wisiał do góry nogami, są fragmenty artykułów prasowych.
Narrator - przewodnik przybliża zwiedzającym twórcę suprematyzmu. Nie jest to jednak literatura faktu. Wicha w zakończeniu zaznacza, że korzystał z tekstów Malewicza, z wielu książek o nim, ale niektóre sytuacje są dziełem jego wyobraźni, niektóre prawdziwe zmienił. Są wreszcie i takie, które naprawdę się zdarzyły.
Czy to jest ważne dla czytającego? Przyznam, że nie zastanawiałam się nad tym, nie patrzyłam w tych kategoriach na przedstawiane sceny, obrazy, zdarzenia. Myślę sobie, że skoro Malewicz był w awangardzie, to i jego losy można pokazać w niestandardowej formie.
Moją uwagę zwróciły w książce sceny i eksponaty związane z rewolucją październikową i latami po niej, gdy artyści, w tym i sam Malewicz, próbowali znaleźć dla siebie miejsce.
Przechodziłam z Wichą z sali do sali, od jednego eksponatu do następnego i kolejnych, pomna jego ostrzeżenia: "Państwo wiedzą, że wspomnienia należy przyjmować z ostrożnością". Może i tak, ale ja książkę Marcina Wichy przyjmuję z wiarą w jego słowa i chyba nie mam ochoty drążyć, co w niej zgadza się z faktami.
Mogę za to teraz obejrzeć sobie obrazy Malewicza, bo przecież namalował ich wiele, nie tylko "Czarny kwadrat", na który wskazuje strzałka pięknej okładki, pokazując "kierunek zwiedzania".
Komentarze
Prześlij komentarz