Marcin Meller - "Czerwona ziemia"

 

“Czerwona ziemia” Marcina Mellera to thriller, taka informacja jest na okładce książki. Należało się więc spodziewać, jak mówi definicja gatunku, dreszczowca, utworu sensacyjnego, mającego wywołać dreszcz emocji.

Czy tak było u mnie? Na pewno powieść dobrze się czytało, rozdziały na zmianę toczą się w 1996 i w 2020 roku, a i “na chwilę” w 2015 roku. Tak się dzieje, bowiem śledzimy pobyt młodego Wiktora Tilszera w Ugandzie i powrót po latach, gdy znika tam jego syn Marcin. Dorosły Wiktor jest redaktorem naczelnym pisma “Reflektor”, nie po drodze mu z obecną władzą. Marcin jest synem z pierwszego małżeństwa, obecnie Tilszer ma drugą żonę, córkę i spodziewa się drugiego syna.

Gdy przebywający w Ugandzie Marcin nie daje znaku życia, jego ojciec uruchamia wszystkie swoje znajomości, a ma ich wiele, w dodatku są to osoby wpływowe. Jedna z nich to Florence Kategaya, w 2020 roku pełniąca funkcję wiceministra spraw wewnętrznych Ugandy. W 1996 roku łączył ją z Wiktorem gorący romans. Tilszer wyjechał wtedy z Ugandy w dość tajemniczych okolicznościach. Czy teraz Florence pomoże mu w odnalezieniu syna?

Trzeba przyznać, że napięcie rośnie, i to zarówno przy opisach zdarzeń przeszłych, jak i teraźniejszych. Bohater działa niczym James Bond, wychodząc brawurowo z sytuacji zdawałoby się beznadziejnych. W wypadku łamie żebra i doznaje wstrząsu mózgu, by już na drugi dzień wydostać się z tonącego w Nilu samochodu. O dziwo pieniądze i dokumenty nie doznały prawie żadnego uszczerbku!

Kolejne rozdziały kończą się w momentach przełomowych, czasem wręcz krytycznych dla bohaterów. To oczywiście buduje napięcie i niepewność co do ich dalszego losu. Już pierwszy rozdział, powtórzony później w całości, wprowadza czytelnika w taki stan, choć ma się jednak świadomość, że główny bohater musi wyjść cało z opresji.

Patrząc z przymrużeniem oka na brawurowe i dość nieprawdopodobne akcje, trzeba docenić fragmenty pokazujące trudną historię krajów Afryki, wojnę Ducha Świętego w Ugandzie, stworzenie Ruchu Ducha Świętego 2, działalność organizacji Children of the World. Jeden z bohaterów mówi: “...tu jest Afryka, tu zawsze ktoś kogoś prześladuje”. Jest też tutaj ukłon w stronę Ryszarda Kapuścińskiego; Florence czyta i chwali jego “Cesarza”.

“Czerwona ziemia” przyciąga uwagę tytułem i okładką. To ten typ literatury, który może służyć pewnemu odprężeniu, jeśli potrafimy zdystansować się do przedstawionych treści. Czyta się szybko, ale i zapomina też dość szybko.

Komentarze