Annie Ernaux "Ciała"
Bardzo podoba mi się autobiograficzna proza Annie Ernaux. Znam jej "Lata" i "Bliskich", wcześniej przeczytałam też "Miejsce".W "Ciałach" noblistka sięga znów w przeszłość. Wraca do obrazu młodej dziewczyny, która, jak pisze: "kiedyś była mną". Patrzy na siebie z perspektywy minionego czasu, zagląda do starych zapisków.
"Patrząc, muszę czasami bronić się przed liryzmem gniewu lub cierpienia" - zastanawia się nad tym, co czuła wówczas, gdy decydowała się na nielegalną aborcję. Był przełom lat 1963/1964, w 1975 roku aborcja we Francji stanie się legalna, a niedawno prawo do niej wpisano do konstytucji.
Ernaux w "Zdarzeniu" napisała: "Bo poza wszystkimi społecznymi i psychologicznymi przyczynami tego, co przeżyłam, jednej rzeczy jestem pewna bardziej niż czegokolwiek: to zdarzyło się po to, bym zdała z tego sprawę". To ważny i przejmujący tekst.
Najbardziej z trzech opowiadań spodobało mi się najdłuższe, "Pamięć dziewczyny". Jest w nim próba zobaczenia osiemnastoletniej Annie Duchesne lub Annie D. z roku 1958, gdy jedzie jako wychowawczyni na kolonie.
Wreszcie samodzielna, bez kontroli rodziców, chce się zachłysnąć wolnością, marzy o pierwszym seksie. Realizuje swe pragnienia, nawet za cenę narażenia się na śmieszność. Jest w tym tekście wspomnienie nauki w szkole prowadzonej przez zakonnice, w liceum, w seminarium nauczycielskim, pamięć ważnych lektur, m.in. "Drugiej płci" Simone de Beauvoir.
Noblistka podkreśla, że "zaczęła robić z siebie postać literacką, kogoś, kto przeżywa rzeczy tak, jakby miały kiedyś zostać opisane".
Odwiedza miejsca z przeszłości, czasem i osoby. Zastanawia się nad nierealnością, jakiej nabierają minione zdarzenia. Odnajduję w refleksjach autorki wiele dla siebie, dla swojego patrzenia na to, co było.
Najkrótszy tekst to opowieść o związku kobiety dojrzałej z młodszym o 30 lat mężczyzną, związku, który "narusza normy społeczne" w znacznie większym stopniu niż gdy jest odwrotnie.
Narratorka zaznacza, że "przeżywa tę historie na oczach społeczeństwa, co przyjmuje jako wyzwanie, by zmienić obowiązujące konwencje".
Po tej kolejnej książce uważam, że Nobel dla Annie Ernaux jest absolutnie zasłużony, czekam na tłumaczenia jej następnych powieści.
Komentarze
Prześlij komentarz