Claudia Pineiro - "Klątwy"
Claudia Pineiro i bezwzględny świat polityki. Autorka pisze na wstępie, że "nawet najbardziej utalentowany pisarz nie przebije pomysłów niektórych doradców wizerunku i szefów kampanii". Podkreśla zatem, że opowiedziana przez nią historia to fikcja, ale da się znaleźć w niej wiele z tego, co mamy okazję przeczytać i obejrzeć w mediach.
Fernando Rovira i jego partia Pragma zdobywają coraz większą popularność. Sebastian Petit bardzo chce pracować dla nich, ale nieoczekiwanie funkcję osobistego sekretarza obejmuje jego przyjaciel Roman Sabate.
Dlaczego, czemu ma służyć dziwne szkolenie, jaka ma być naprawdę rola Romana u boku Roviry?
Stopniowo Pineiro odsłania mechanizmy zdobywania władzy, działania partii i plan przywódcy. Pokazuje skalę manipulacji, kłamstwa, hipokryzji, niewyjaśnione do końca okoliczności pewnych zdarzeń, przyjmowanie wygodnych dla siebie hipotez.
Roman Sabate i jego przyjaciel Sebastian, który z czasem też z oddaniem pracuje dla Pragmy, zaczynają dostrzegać pęknięcia w wizerunku swego przywódcy i w działaniach partii.
Czytam i mam wrażenie, że wiele spraw jest mi znajomych, że przez ostatnie lata miałam okazję widzieć je na polskim gruncie, a teraz powoli odsłaniane są kolejne karty działalności naszej rodzimej "Pragmy".
Jak pokazuje autorka "Klątw", liczą się słupki poparcia, dla zdobycia kolejnych wyborców i pieniędzy można zrobić wszystko, tu nawet posunąć się do zbrodni.
Można też, i tu wkraczamy na grunt magiczny, włączyć wiarę w klątwy, zwłaszcza gdy ma się silne wsparcie matki, ponoć obdarzonej umiejętnością "naprawiania aury". To Irene, matka Fernando, bardzo ważna dla niego i jego kariery.
Sprawę "klątwy Alsiny" drąży w powieści dziennikarka Valentina Sureda, zbiera notatki na ten temat, są one wyodrębnione kursywą, ciekawych rzeczy można się z nich dowiedzieć.
Powieść jest zajmująca, podobnie jak dla mnie i poprzednie książki argentyńskiej pisarki. Ta jest szósta, wygląda na to, że została mi już tylko ostatnia z przetłumaczonych na polski - "Okruchy szczęścia". Mam ją i zabieram się za lekturę.
Komentarze
Prześlij komentarz