Katarzyna Bonda - "Pochłaniacz"
"Pochłaniacz" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Bondy, którą Zygmunt Miłoszewski nazwał "królową polskiego kryminału". Po przeczytaniu 667 stron, bo tyle liczy powieść, raczej nie założę korony na głowę autorki.
Owszem, czytałam z ciekawością, ale zabrakło mi tego dreszczyku emocji, którego doświadczam przy kryminałach. Może to kwestia zbytniego "rozgadania się" Bondy. Mam wrażenie,że można było darować sobie, i czytelnikom, obszerne relacje z mitingu Anonimowych Alkoholików, wizyty w przedszkolu (spacer po mokrej podłodze!), długie rozmowy w Teremiskach czy u Mazurkiewiczów.
Morderstwo w klubie okazuje się sięgać daleko w przeszłość, a hit "Dziewczyna z północy" skrywa zagadkę. Są mafijne porachunki, skorumpowani policjanci i duże pieniądze.
Kolejne wątki nakładają się na siebie, dochodzą nowi bohaterowie, wydarzenia teraźniejsze przeplatają się z przeszłymi, trudno to wszystko ogarnąć.
Moc szczegółów, wzajemnych powiązań między przestępcami, policją i sędziami.
Główna bohaterka, Sasza Załuska próbuje zastosować nowatorską metodę działania, ale nie przekonałam się do jej profilerskich umiejętności.
Komisarza Duchnowskiego mogłabym nawet polubić, niestety nie dba o swojego kota i daje mu nieświeże jedzenie.
Nie "pochłonął" mnie ten kryminał, ale zaryzykuję kolejne spotkanie z Bondą, zapisałam się w bibliotece na "Florystkę".
Owszem, czytałam z ciekawością, ale zabrakło mi tego dreszczyku emocji, którego doświadczam przy kryminałach. Może to kwestia zbytniego "rozgadania się" Bondy. Mam wrażenie,że można było darować sobie, i czytelnikom, obszerne relacje z mitingu Anonimowych Alkoholików, wizyty w przedszkolu (spacer po mokrej podłodze!), długie rozmowy w Teremiskach czy u Mazurkiewiczów.
Morderstwo w klubie okazuje się sięgać daleko w przeszłość, a hit "Dziewczyna z północy" skrywa zagadkę. Są mafijne porachunki, skorumpowani policjanci i duże pieniądze.
Kolejne wątki nakładają się na siebie, dochodzą nowi bohaterowie, wydarzenia teraźniejsze przeplatają się z przeszłymi, trudno to wszystko ogarnąć.
Moc szczegółów, wzajemnych powiązań między przestępcami, policją i sędziami.
Główna bohaterka, Sasza Załuska próbuje zastosować nowatorską metodę działania, ale nie przekonałam się do jej profilerskich umiejętności.
Komisarza Duchnowskiego mogłabym nawet polubić, niestety nie dba o swojego kota i daje mu nieświeże jedzenie.
Nie "pochłonął" mnie ten kryminał, ale zaryzykuję kolejne spotkanie z Bondą, zapisałam się w bibliotece na "Florystkę".
Komentarze
Prześlij komentarz