Ota Pavel - "Śmierć pięknych saren"
Zachwyciła mnie ta książka. Opowiadania ze zbioru „Śmierć
pięknych saren” i „Jak spotkałem się z rybami” są niewielkie objętościowo,
zawierają jednak bardzo wiele pięknych i
poetyckich zdań, które na długo zostają w pamięci.
Nigdy bym nie przypuszczała, że o tak nudnym, według mnie,
zajęciu jak wędkowanie, można tak zajmująco pisać. Sam Pavel jest namiętnym
wędkarzem, podobnie jak jego ojciec, i jak przyznaje w Epilogu „Rybołówstwo to
przede wszystkim wolność”.
Barwna postać jego ojca Leona, agenta – komiwojażera,
sprzedającego lodówki i odkurzacze, który z miłości do ryb kupił staw, braci
Hugona i Jurka, pana Proszka, który potrafi poznać, kiedy nad rzeką Berounką
będą brały złote węgorze to niektórzy z bohaterów opisywanych przez Pavla w
jego autobiograficznych wspomnieniach.
Zdarzenia z lat przed II wojną światową, w czasie jej
trwania i tych powojennych są czasem dramatyczne, ale częściej humorystyczne i
niekiedy groteskowe. Najważniejsza u Pavla jest jednak przyroda, to o niej
pisze z wielką miłością i znawstwem. Ryby łowi się najczęściej o świcie, gdy
słońce wschodzi i świat budzi się do życia; te opisy urzekły mnie.
Pavel, pisząc o swym pobycie w szpitalu psychiatrycznym,
chorował na schizofrenię, stwierdzał, że mógł przetrwać tam pięć lat, bo „w
podświadomości pragnął jeszcze jeden raz pocałować usta rzeki i łowić srebrne
ryby”. Niestety zmarł przedwcześnie w 1973 roku, mając zaledwie czterdzieści
trzy lata.
Dopiero teraz trafiłam na tę niewielką książkę wydaną w serii Współczesna Proza
Światowa w 1978 roku i bardzo się cieszę, że mogłam ją poznać. Polecam gorąco.
Komentarze
Prześlij komentarz