Włodzimierz Odojewski - "... i poniosły konie"
Bardzo podoba mi się twórczość
Włodzimierza Odojewskiego. Powieść „Zasypie wszystko, zawieje…” jest jedną z
moich ulubionych. Autor porusza głównie tematykę Kresów Wschodnich i trudnych stosunków
polsko- ukraińskich.
Zbiór „…i poniosły konie” zawiera
dwanaście opowiadań. Najdłuższe z nich, tytułowe, ukazuje historię przyjaźni
Polaka i Ukraińca. Dzięki wspomnieniom narratora poznajemy świat, który „w
rzeczywistości jest ostatecznie umarły”. A przecież żyli tam obok siebie
Polacy, Ukraińcy, Żydzi… Wejście Sowietów, potem Niemców, ogłoszenie przez nich
Wołynia i Podola osobną prowincją, sprzymierzenie się z nimi Ukraińców, mordy i
pogromy zburzyły cały ten świat.
Odeszła w strasznych męczarniach
Marusia-śmieszka, która odsłoniła przed narratorem tajemnicę polowania na
srebrnego lisa, a on nie mógł jej pomóc i tylko przeklinał najgorszymi słowami
jej oprawców.
Przerażające sceny powrócą w „Zapisie
zbrodni” i w „Sprawie Agnieszki”. W tym ostatnim autor zwraca uwagę na to, iż
wraz z zakończeniem wojny na miejsce Gestapo, SS, Hilfspolizei czy NKWD
wystąpiło UB, „z metodami działania dobrze przećwiczonymi w szkole wschodniego
sąsiada”.
Narrator w pierwszej lub trzeciej
osobie, wszechwiedzący, każe nam śledzić uważnie ciąg myśli bohatera. Nie można
oderwać się od tych bardzo długich, charakterystycznych dla Odojewskiego, zdań.
Zagłębiamy się w świadomość bohatera „jeszcze raz, i jeszcze”, jak w tym, tak
właśnie zatytułowanym, opowiadaniu, miniaturce o długości niespełna czterech
stron. Jest takich więcej: „Był spokojny”, „Tracił pamięć”, „Nie mogąc obudzić
się jeszcze”.
Zastanawiamy się, czy to zapisy snu
czy jawa? Czy obrazy dzieciństwa, powtarzalność pór roku, przeszłość, obrazy
tego, co dopiero nadejdzie to w świadomości bohatera „Żadnego lęku…” próg
śmierci?
Utwory w zbiorze „…i poniosły
konie” pozwalają nam zastanowić się nad przemijaniem, nad wielką rolą wspomnień
i przeznaczenia. Dają wiarę w sens i wartość przyjaźni.
Myśląc o Mikołaju Damiatyczu jego
przyjaciel „wie na pewno, że w ten sposób budujemy sobie wzajemnie pomniki ze
wspomnień, których żadna siła, żadna władza tej ziemi nie potrafi zniszczyć. Że
rozsypią się dopiero w ciemności naszej śmierci”.
A może nie do końca? No bo przecież
autor w pięknym „Zaklinaniu Meduzy” daje przejmujący obraz miłości i bliskości
dwojga ludzi i silną wiarę, że „za tamtym, niewidocznym tutaj horyzontem
powtórzy się raz jeszcze to wszystko, co najlepsze”.
Polecam bardzo mocno utwory
Włodzimierza Odojewskiego. Są w nich piękne i poetyckie opisy przyrody, sceny,
które niepokoją i pozostają na długo w pamięci. Miejsca opisywane przez autora
przemawiają do wyobraźni.
To lektura obowiązkowa.
Komentarze
Prześlij komentarz