Zyta Oryszyn - "Melodramat"

Po przeczytaniu bardzo dobrej powieści "Ocalenie Atlantydy" nabrałam chęci, by poznać jakąś wcześniejszą książkę Zyty Oryszyn.

"Melodramat" nie zachwycił mnie. Niby podobna tematyka - Ziemie Odzyskane, przesiedleńcy z Kresów, wchodzenie do opuszczonych niemieckich domów, stosunki sąsiedzkie. Autorka jednak koncentruje się na postaci Celiny, która przeżywa boleśnie odejście ukochanego. Jej emocje, niemożność poradzenia sobie w zaistniałej sytuacji wydają mi się dość nużące czasami. Małżeństwo bohaterki nie ożywia akcji, mimo iż Celina próbuje zbudować sobie nową tożsamość. Dzbanuszek z Desy ma być jej zaczątkiem.

Przeczytałam całość, ale muszę przyznać, że końcówkę z trudem.
W mojej pamięci zostanie kilka scen, dialogów( język mi się podoba), ogólny klimat powieści.
Chyba jednak na razie nie będę szukać innych wczesnych powieści Zyty Oryszyn.

Komentarze