Stanisław Ignacy Witkiewicz - "Nikotyna,alkohol, kokaina, peyotyl, morfina, eter + appendix"

Witkacy zwierza się ogółowi ze swoich poglądów na narkotyki od tytoniu począwszy, kończąc na peyotlu. Zarzeka się, że pisze poważnie, mimo iż ma świadomość, że może być traktowany humorystycznie lub negatywnie z racji, jak pisze, pewnego tonu w sformułowaniu gorzkich prawd.

Przyznam, że u mnie zdecydowanie przeważyło nastawienie humorystyczne. Język Witkacego,świetne słownictwo sprawiło, że mimo braku zainteresowania tematyką delektowałam się tą niewielka książeczką, hm... delektowałam,może to nie najlepsze słowo! Świetne sformułowania użyte w rozdziałach o używkach, zwłaszcza nikotynie i alkoholu, nie straciły nic na swej aktualności. Stany "glątwowe" wciąż nękają uczestników "popojek", a palacze dostrzegają "zszarzenie rzeczywistości".

Znakomity jest też Appendix z rozważaniami na temat m.in. brudu, gimnastyki, hemoroidów czy puszenia się, a w nim takie perełki słowne jak np. "niemyjec", "analiza smrodologiczna" czy "stosunki bieliznowo-ubraniowe".

Ubawiłam się szczerze. Pisarz dostrzegając istotne problemy, dziś nie znikły one zupełnie, daje konkretne rady. W kwestii mycia poleca gorąco szczotki firmy Sennebaldt z Bielska-Białej. Podaje tez recepty na kilka specyfików, po łacinie, ale cóż, można spróbować przyrządzić sobie np. maść na "wszelkie wyrzuty", szczególnie dobrą na twarz i miejsca "pokryte nie bardzo jadowitemi wyrzutami".
Są jeszcze opisy wizji narkotycznych i kilka reprodukcji obrazów.
Polecam.

Komentarze