List do samej siebie

Moja droga,

obserwuję Cię od bardzo dawna. Postanowiłam zwrócić Twoją uwagę na kilka ważnych spraw. Zacznij bardziej dbać o siebie, lata lecą, a Tobie się wydaje, że wciąż masz 20 lat. No nie, nie, wiem, że zaprotestujesz natychmiast, powiesz, że masz lustro itd. Skoro tak, to zauważ, że wypadałoby częściej zajrzeć do lekarza, zrobić kontrolne badania, może nieco schudnąć. Pamiętam, jak mi zaimponowałaś, gdy rok temu zdecydowałaś się chodzić dwa razy w tygodniu na gimnastykę. No i co? Skończyło się, zabrakło chęci, by to kontynuować. Wiem, że zaistniały tzw. trudności obiektywne. Ale wrócisz do tego, prawda?

Nie możesz żyć samą literaturą, trzeba się ruszać. Spacery z psami i praca w ogrodzie to za mało. No tak, lubisz czytać i najchętniej siedziałabyś z książką całe dnie. Podwyższasz nędzną średnią krajową czytelnictwa. Ile już w tym roku? Zdaje się 10, a to dopiero początek, nieźle. A ubiegły rok to 63.

Jasne, nie chodzi o bicie rekordu, przecież wiem, że czytasz wnikliwie i ze zrozumieniem. Nie denerwuj się. Czytanie, ludzka rzecz, tak by można powiedzieć, nawiązując do przeczytanej przez Ciebie książki Patoroczyna. Ile tam jeszcze było tych ludzkich rzeczy! Książka Ci się bardzo podobała. O, już widzę, jak nabierasz rumieńców, gdy mowa o książkach. A wiesz, która już godzina? Może pora spać?!
Jutro będzie nowy dzień, wykorzystaj go dobrze!


Wiesia

Komentarze