Paweł Huelle - "Castorp"
Inspiracją do napisania
powieści „Castorp” było dla Pawła
Huelle jedno zdanie z „Czarodziejskiej
góry” Tomasza Manna. I tak poznajemy losy Hansa Castorpa, studenta Carskiej
Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku, który 28. września 1905 roku wypływa z
Hamburga na pokładzie statku handlowego Merkury, by w niedawno otwartej uczelni
studiować budowę okrętów.
Razem z bohaterem wędrujemy
ulicami Gdańska, Wrzeszcza i Sopotu. Piesze, potem rowerowe wycieczki
przybliżają krajobrazy tych miast i ich okolic. Hans raczej stroni od
towarzystwa kolegów, jest samotnikiem; tylko niekiedy daje się namówić na
wspólną zabawę. Taką jest posiedzenie Stowarzyszenia Miłośników Kultury
Antycznej „Omphalos” w starej
portowej dzielnicy, gdzie Castorp spotyka tajemniczą, piękną Polkę Wandę
Pilecką widzianą wcześniej w Sopocie w towarzystwie pewnego Rosjanina.
Zakochuje się i próbuje zbliżyć się do niej, w czym ma pomóc książką „Effi Briest” Theodora Fontane’a.
Niespiesznie toczy się
akcja powieści, wszechwiedzący narrator prowadzi czytelnika, zwracając się
często do niego, np. „wyznajmy drogi
czytelniku”, „rozumny czytelnik
domyśla się oczywiście ku czemu zmierza moje pytanie”. Bohater wspomina
spędzane z rodzicami wakacje w Kołobrzegu, interesuje się filozofią; czyta
opracowanie Izaaka Dancigera o Arturze Schopenhauerze pochodzącym z Gdańska.
Rozmyśla o życiu, o
czasie, zastanawia się nad magiczną krzywą Karla Weierstrassa, która biegła
jedynie w algebraicznej wyobraźni matematyka. Czas płynie powoli, czytelnikowi udziela się atmosfera melancholii i
refleksji. Zaczyna zastanawiać się wraz z bohaterem, czy bal w starej portowej
dzielnicy mógł się odbyć realnie, skoro nie ma budynku, do którego wchodziło
się na hasło „Tauromachia”. Zaczyna
słyszeć wraz z Hansem Castorpem pieśń Schuberta – „najsmutniejszą z 24. najpiękniejszych pieśni świata” i „widzi, jak zza chmur powoli pojawiają się 3.
słońca, jedno obok drugiego, nie jedno na drugim”.
Paweł Huelle pięknie
przedstawił wcześniejsze losy bohatera „Czarodziejskiej
góry”, potrafił urzec czytelnika atmosferą nadmorskich miast z
początku XX wieku. Mogliśmy poznać różne ciekawostki, np. jak odbywały się
kąpiele w morzu (drewniane łazienki), jak wyglądały lecznicze kąpiele w
Zakładzie Kąpieli Gorących w Sopocie.
Na pewno książka zachęca
nieznających powieści Tomasza Manna do jej przeczytania, jak też do sięgnięcia
do „Effi Briest” Theodora Fontane’a.
Skłania też do poszukiwania w niej innych tropów literackich.
Piękna powieść – gorąco
polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz