Urszula Sipińska "Gdybym była aniołem"
„Gdybym była aniołem”, zastanawia się
Urszula Sipińska w swojej książce i przedstawia historie prawdziwe, dziwne,
śmieszne. Przydarzyły się jej lub jej znajomym, bliższym i dalszym. Bohaterami
są, poza Marylą Rodowicz i Czesławem Niemenem, zwykli, nieznani ludzie. Autorka
uwiecznia ich, bo uważa i nawet od lat to powtarza, że „każde życie
człowiecze jest jak książka”. To raczej mało odkrywcza myśl, nie jedyna
zresztą taka w książce.
„Świruska” ma nam uświadomić, że dziecko
powinno być kochane przez rodziców; „3 narzeczone na jeden m3”, że
dominująca matka może zniszczyć związek syna, a „Pierścionek spod okrąglaka”
to hymn na cześć miłości, dość łzawy i mało wzruszający. O miłości jest zresztą
w książce Sipińskiej więcej. Ma niszczycielską moc i może doprowadzić do obłędu
(patrz „Obłędny wielbiciel”, „Historia pewnego domu”).
W opowiadaniu „Szal z białego jedwabiu”,
na podstawie zapisków ojca, który usłyszał tę historię od kolegi z Anglii,
główny bohater Simon, ulegając fascynacji szalem w słońca i półksiężyce pani
Elizabeth Goldmann, też prawie odrywa się od rzeczywistości, ale miłość Mary
sprawia, że wraca do niej. Całość przypomina opowieści z cyklu Harlequin.
Zanadto ckliwe i banalne są opowiadane przez Urszulę Sipińską historie. Jak na
prawdziwe wydają się mało wiarygodne; dziwne - może tak, nawet powiedziałabym
dziwaczne, czy śmieszne - ja w każdym razie nie ubawiłam się.
Autorka przypomina też o swej rywalizacji z
Marylą Rodowicz, przemycając przy okazji parę uwag na jej temat. Ciepło pisze o
Czesławie Niemenie, zamieszczając ich wspólne zdjęcie. W książce są jeszcze
tzw. „Gryzmoły z kalendarza” czyli rysunki, a raczej rysuneczki pani
architekt opatrzone stosownymi podpisami. Niektóre nawet zgrabne.
Całość kończy lista pobożnych życzeń, tj. marzeń
zatytułowana „Gdybym była człowiekiem”, wcześniej autorka zakładała
bycie aniołem, diabłem i Bogiem! Myślę, że Urszula Sipińska najlepiej wypadła w
roli piosenkarki - pamiętne „Poziomki”, „Zapomniałam” czy wciąż
odtwarzane na weselach „Cudownych rodziców mam”. Z tego, co pisze i mówi
w wywiadach, wygląda też, że sprawdza się doskonale w roli architekta wnętrz i
właścicielki firmy.
Moim zdaniem jako
pisarka nie wypada najlepiej. Może więc zamiast czytać jej książkę, lepiej
włączyć płytę i posłuchać jej piosenek.
Komentarze
Prześlij komentarz