Jacek Milewski - "Dym się rozwiewa"
„Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma” - przypomniały mi się słowa tej
piosenki śpiewanej przez Marylę Rodowicz, gdy czytałam książkę Jacka
Milewskiego „Dym się rozwiewa”. Co to znaczy „prawdziwy Cygan”?
Czy to ten festiwalowy z „ore ore…”, czy oszust
i złodziej?
Autor w dwunastu
opowiadaniach stara się przełamać stereotypowy obraz Cygana. Pokazuje zwyczajne
życie tej społeczności, ludzi mieszkających obok Polaków, jednak starających
się zachować swe odrębne obyczaje, przestrzegających „zakonu”,
uznających zwierzchnictwo swego Sero Roma. Milewski zna dobrze Cyganów, uczy
ich dzieci, jest zapraszany na rodzinne uroczystości, pomaga im. Widać, że
stara się ich rozumieć, choć nieraz buntuje się przeciw niektórym obyczajom,
takim chociażby jak wydawanie za mąż trzynastoletnich dziewczynek.
Czytelnik ma możliwość
poznania i innych obyczajów oraz wierzeń cygańskich. Ciekawie opowiada
o nich dziewięcioletni Czarli Godo, który prowadzi pamiętnik
i stopniowo z jego zapisków znikają błędy językowe. Narratorem
większości opowiadań jest jednak autor. W pierwszej lub trzeciej osobie
wprowadza nas w świat ludzi, których zmuszono do osiadłego trybu
życia i zakazano wędrowania z taborami. Z rozmów Milewskiego
ze starszymi Cyganami, bo tylko oni pamiętają jeszcze tamten czas,
wynika, że nie było to wyłącznie barwne, kolorowe życie.
Cyganka Zofija w tytułowym
opowiadaniu mówi: „Nie tak było, jak śpiewają teraz w piosenkach
na tych festiwalach. Że nic, tylko tańczyli Cygany po lasach. Bolało
nieraz życie, to taborowe, oj bolało”. A jej rozmówca dodaje: „Tamten
świat zniknął, jak ognisko, na które chluśnięto nagle wodę z wiadra.
A teraz właśnie kończy się rozwiewać po nim dym”. Tymi słowami
autor podkreśla, że mimo odrębności kulturowej Cyganie powoli wtapiają się
w społeczność, wśród której żyją. Zwłaszcza młodzi nie bardzo już chcą
wyróżniać się, np. strojem. W swej książce chce jednak zachować to,
co wyróżnia ich w sensie pozytywnym - bardzo silne więzi rodzinne,
wierność tradycji, szacunek dla starszych.
Jest to wiarygodny przekaz,
bo Milewski zna język cygański, co pozwoliło mu na większe
zbliżenie się do tych ludzi, którzy uznali go za prawie swojego. Czytelnik
ma możliwość zapoznania się z niektórymi słowami i zwrotami
cygańskimi. Tak więc my „gadziowie” (obcy) dzięki książce „Dym
się rozwiewa” poznajemy bliżej Cyganów, może żyjących gdzieś obok nas,
po sąsiedzku.
Warto przeczytać
o Chitruso, Bogini, Dżasminie, Bachciarce, Dżastinie i innych,
by mogło spełnić się pragnienie Czarliego: „Chciałbym tak zrobić, żeby
Polacy nie patrzyli na nas i myśleli: złodzieje, oszuści
i kłamcy”.
Komentarze
Prześlij komentarz