Wywiad z bohaterem literackim - Róża z "Cudzoziemki" Marii Kuncewiczowej
Zaparzyłam
herbatę, wzięłam filiżankę Rosenthala. Nagle usłyszałam, jak ktoś nuci „Ich
grolle nicht” Schumanna, a za chwilę padły słowa wypowiedziane z rosyjskim
akcentem: „Ot, z takiej filiżanki i ja chętnie czaju się napiję”. Wiedziałam od
razu, że to może być tylko Róża. „Nie będzie łatwo–pomyślałam-charakterek to
ona ma". Wytwornie ubrana pani usiadła na fotelu, nalałam herbatę. Postanowiłam
wykorzystać tę wizytę i dowiedzieć się więcej o cudzoziemce.
-Pięknie
pani wygląda. Jak serce?
-Och, czuję
się zupełnie dobrze, nie grozi mi raczej drugi atak angina pectoris.
-Czy udało
się pani spotkać doktora Gerhardta?
-O tak, odwiedziłam
go kilka razy w Królewcu. Wciąż podkreślał, że mam być pogodną i dużo się
uśmiechać. Późno pojęłam, że to jest konieczne do życia. Ale cóż, to Kuncewiczowa
narzuciła mi taki ton, musiałam być gniewna, apodyktyczna, zadręczałam
wszystkich. Biedny ten mój Adam, ciężkie miał ze mną życie. Jednak nie mogłam
zapomnieć o Michale Bądskim, mej pierwszej miłości i o jego zdradzie.
-A co z nim?
-Zdarzyło
nam się spotkać kilka razy, porozmawialiśmy o muzyce, starych czasach. Nie
chciałam, aby wyjaśniał mi powody swej zdrady. Nic by to nie zmieniło. Postanowiłam
oddać się muzyce. Dużo gram na skrzypcach. Śpiewam rzadko, toż moja Marcia robi
to tak pięknie.
-Czy dalej
mówią o pani cudzoziemka?
-Zdarza się,
wciąż mówię z akcentem i dalej szukam swego miejsca w świecie.
-Ciekawa
jestem, czy udało się pani obejrzeć film, w którym Ewa Wiśniewska zagrała
panią?
-Widziałam, podobało mi się, jak ona mnie
udawała, o tak, bardzo ładnie. Choć szczerze powiem, że bardziej odpowiadała mi
Halina Mikołajska. Przyjemnie nam się rozmawia, ale na mnie już pora. Dziękuję
za herbatę.
-Było mi
bardzo miło. Pani jest jedną z moich ulubionych postaci literackich.
-Dziękuję,
ale nie naśladuj mnie moja droga i nie czytaj wciąż „Cudzoziemki”, przecież
znasz ją prawie na pamięć. Gdzież chustka babci Anastazji? A, jest. Do
zobaczenia.
Zniknęła. Dopiłam
herbatę. Zamknęłam „Cudzoziemkę”.
Komentarze
Prześlij komentarz