Andrzej Pilipiuk "Czerwona gorączka"
Jedenaście opowiadań ze zbioru „Czerwona gorączka” to znów,
jak to u Andrzeja Pilipiuka, okazja do przemieszczania się w czasie, w
przestrzeni, przeskakiwania w przeszłość, w przyszłość, zatrzymania się w
teraźniejszości. To także szansa na spotkanie postaci znanych z podręczników
historii, jak chociażby Feliks Dzierżyński czy marszałek Piłsudski. Jeśli zaś
już mowa o historii, to pojawi się, niestety mało sympatyczna, nauczycielka
tego przedmiotu pani profesor (a właściwie magister) Gruszczyńska - przezwisko
Grucha. Uczniom pewnie przypadnie do gustu opowiadanie o jej poczynaniach i
końcu kariery.
Jak już wcześniej w antologii „2586 kroków” będzie
temat zarazy - czerwonej gorączki i błękitnego trądu, który wybucha w Czerwonej
(!) Dolinie. Znów spotkamy dra Pawła Skórzewskiego, ale tym razem „nowa zaraza będzie straszliwsza niż
wszystkie dotychczasowe”.
„Silnik z Łomży” przyniesie odpowiedź na pytanie, jak z banalnego wydarzenia można
stworzyć sensacyjny artykuł prasowy. Zawód dziennikarza uczy przecież „kojarzenia faktów i sztuki dedukcji”, a niektóre gazety to nie brukowce, tylko po prostu „poważne pisma dostosowane do poziomu
percepcji i zapotrzebowań specyficznego odbiorcy”.
Czasy PRL-u ożyją w opowiadaniu „Wujaszek Igor”, „Operacja „Szynka” i „Piórko w
żywopłocie”. Tajemnicza skórka od banana,
obowiązkowa szynka na święta (choćby i z mamuta), agendy UB - A. Pilipiuk,
nawiązując do tego, co już było, stwarza nowe fantastyczne światy. Pisze o
enklawach, które pojawiają się na naszej planecie; niesamowici przybysze
wtapiają się między zwykłych ludzi i prowadzą eksperymenty.
„Gdzie diabeł
mówi dobranoc” - tu może tytuł zabrzmi
swojsko, ale to raczej groźna wizja świata przyszłości z ortokoranistami,
Islamską Republiką Ludową, Eurabią i Lechistanem. Wzniesiemy się też w
przestworza w „Zeppelinie
L-59/2” i „Samolocie von Ribbentropa”. Świat jawy i snu (!) pojawi się w opowiadaniu „Po drugiej stronie”.
Może nie wszystkie jedenaście opowiadań zainteresuje czytelnika
jednakowo. Ja jestem entuzjastką prozy Pilipiuka, ale słabsze nieco wydały mi
się – „Błękitny trąd” i „Po drugiej
stronie”. Może krasnoludy to jednak pole
działania fantasy. A tajemnicę szkatułki chyba spróbuję rozszyfrować raz
jeszcze, trochę zagmatwana ta historia. Najbardziej lubię, gdy pisarz,
osadzając akcję swych opowiadań w znanych realiach historycznych, stwarza zupełnie
inną wizję zdarzeń, np. zestrzelenie przez kapitana Stanisława Skalskiego
samolotu von Ribbentropa. Podziwiam niesamowitą wyobraźnię Andrzeja Pilipiuka,
który wciąż zaskakuje nowymi pomysłami. To literatura, która wciąga i bawi.
Dowcipny, „krwisty” język - w pięknie wydanej „Czerwonej gorączce” nawet
stronice są „przybrudzone” na czerwono.
Wydawca - Fabryka słów - dba o odpowiednią oprawę książek pisarza.
Czerwona pieczęć na zakończenie każdego opowiadania, litery stylizowane na
cyrylicę, czarno-białe ilustracje Grzegorza i Krzysztofa Domaradzkich
sprawiają, że czytelnik od razu poddaje się tajemniczemu nastrojowi i przenosi
w świat fantastyki.
.
Komentarze
Prześlij komentarz