Eustachy Rylski "Warunek"
Jesienna, chłodna
noc 1812 roku w Arancewie, w pałacu książąt Rohatyńskich, zdaje się nie mieć
końca. To, co się wówczas stanie, zaważy na losie hrabiego Andrzeja Rangułta i
porucznika Semena Hoszowskiego. Ci dwaj główni bohaterowie różnią się ogromnie.
Szwoleżer Rangułt,
„młody bóg wojny, największy kawalerzysta Wielkiej Armii, faworyt cesarza”,
którego prototypem był przodek Eustachego Rylskiego, Seweryn Fredro, brat
Aleksandra, i porucznik Hoszowski, syn popa, wykształcony, ale prostak, postać
całkowicie wymyślona przez pisarza. Niespodziewany splot okoliczności zwiąże
ich ze sobą i w drugiej części „Warunku” będą zdani na siebie, wędrując
przez Rosję do majątku grafa Rangułta - Nekli. Najpierw wozem zaprzężonym w
rysaki, potem pieszo, głodni, w mrozie, śniegu idą wytrwale, choć to głównie
Hoszowski prowadzi swego schorowanego towarzysza niedoli, który wolałby chyba
zginąć niż jeść prawie surowe mięso kur, zdzierać ubranie z trupów czy udawać
rosyjskiego chłopa. Jest tu świetna scena, gdy Rangułt, którego rosyjscy
husarzy biorą za typowego przedstawiciela ludu „o twarzy pozbawionej
wrażliwości i jakiejkolwiek myśli”, odzywa się nagle po francusku. Co
ciekawe, nie powoduje to pojmania bohaterów. Tylko jeden z husarów powie z
nabożeństwem: „Rosja jest wielka i święta, a jej lud nie przestanie mnie
zadziwiać”.
Takich „filmowych”
scen jest w powieści Rylskiego wiele. Pojedynek, gra w kości, kolacja u
generała Lamonta - wszystko w scenerii „opustoszałych sal pałacowych, z
ogniskami na zewnątrz, które oświetlają je tajemniczym, baśniowym blaskiem”.
Wszystko tak znakomicie opisane, że czytelnik czuje się prawie jak uczestnik
wydarzeń, ma nawet wrażenie, że słyszy śpiewaną często przez Wolanina piosenkę
o zdradzie „Zapredała kukuryka za dudu...”. No i oczywiście scena w
parku, gdy mroźną nocą na ośnieżonym srebrnym świerku ma zawisnąć Hoszowski i
Rangułt „w rozpiętej na piersi koszuli (...) młodzieńczy i piękny”
pojawia się, by uratować mu życie.
Sympatia czytelnika niewątpliwie jest po
stronie bohatera, który „jest symbolem i legendą Wielkiej Armii, dla takich
jak on prowadzi się bitwy, kampanie i wojny”. Przyziemnemu, racjonalnemu
synowi popa z Wilkanowki pozostanie co najwyżej funkcja, którą sam sobie
przydzieli – „strażnika dobrej pamięci o kapitanie Rangułcie, strażnika jego
legendy”.
„Warunek” to piękna powieść, którą warto przeczytać nie
tylko jeden raz. Kolejna lektura każe dostrzec wyraźniej urodę i styl języka
Rylskiego, analizować postawy bohaterów, sięgać do historii, by dowiedzieć się
więcej o szwoleżerach gwardii, którzy „byli tak sprawni , niespożyci,
dynamiczni, że europejscy żołnierze nie mogli się z nimi, co sami przyznawali, równać”.
Komentarze
Prześlij komentarz