Olga Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych"
Pięknie jest na Płaskowyżu w kolonii Lufcug przez cały rok. Wieje tam
jednak mocno, a zimą trudno się dostać do szosy. Dlatego też od października do
kwietnia jest tam tylko troje stałych mieszkańców: Janina Duszejko, Matoga i
Wielka Stopa. Ale ten ostatni właśnie zadławił się śmiertelnie kością z ukłusowanej
sarny. Mimo niechęci do niesympatycznego kłusownika sąsiedzi przygotują go do
ostatniej drogi. Już wtedy Janina Duszejko powie, że to „zemsta zza grobu”.
A to dopiero początek… Po kolei w dziwnych okolicznościach giną:
komendant policji, właściciel fermy lisów, prezes i ksiądz. Co ich łączy? Byli
myśliwymi. Dla emerytowanej nauczycielki jasne jest więc, że to zwierzęta
mszczą się za swą krzywdę. Rozgłasza tę teorię, pisze listy do policji, w
których argumentuje swoją tezę. Ale jak można brać na serio kogoś takiego jak
pani Duszejko?! To przecież „nawiedzona wariatka”, usuwa wnyki, niszczy
ambony, krzyczy na myśliwych, pisze skargi.
Czytelnik zastanawia się, kto zabija. Ale przecież książka Olgi
Tokarczuk to nie tylko kryminał. Sporo tu rozważań na temat astrologii, którą
interesuje się główna bohaterka. Cytaty z Williama Blake’a rozpoczynają każdy
rozdział; Duszejko pomaga swemu dawnemu uczniowi tłumaczyć jego teksty (tytuł
książki to też cytat z Blake’a). Dyzio pracuje jako informatyk w policji, ale
marzy, by zająć się tylko XVIII-wiecznym twórcą.
Kto jeszcze jest przyjacielem obrończyni zwierząt? Sprzedawczyni w
lumpeksie, zwana Dobrą Nowiną, która próbuje zarobić na studia. Wszyscy oni to
oczywiście wegetarianie (ciekawy przepis na zupę musztardową s.286). A, jest
też entomolog Borys Sznajder szukający śladów chrząszcza - zgniotka
szkarłatnego.
Ciekawe i sympatyczne postaci bohaterów zestawia pisarka z zadufanymi w
sobie, ograniczonymi przedstawicielami elity małomiasteczkowej. Dostało się też
nowobogackim, którzy kupując letni dom, urządzają teren wokół niego, likwidując
rośliny tam rosnące i sadząc na ich miejsce te zakupione w sklepie.
Uważam, że książka Olgi Tokarczuk to mocny głos w obronie natury,
zwrócenie uwagi na ochronę środowiska, pochylenie się nad naszymi „braćmi mniejszymi”. Płomienne przemówienie Duszejko wygłoszone w siedzibie Straży
Miejskiej zaczyna się od słów: „O kraju świadczą jego Zwierzęta. Stosunek do Zwierząt”. Pewnie, że dziś mówi się coraz częściej i głośniej o ochronie zwierząt.
Coraz więcej ludzi angażuje się w różne akcje mające na celu poprawę losu nie
tylko psów i kotów, ale i innych zwierząt hodowlanych.
„Beczenie, Wycie, Ryk, Szczekanie
To jak o pomoc w Niebo łomotanie”.
To jak o pomoc w Niebo łomotanie”.
To słowa Williama Blake’a. Dzięki O. Tokarczuk można choć trochę
zapoznać się z twórczością tego angielskiego mistyka, który uważał, że „Dobro
to bierność posłuszna Rozumowi. Zło to aktywność wyrastająca z Energii”.
Warto jeszcze wspomnieć o pięknych czarno-białych ilustracjach Jaromira
Swejdika przedstawiających zwierzęta, las, ambony… Polecam wszystkim książkę
Olgi Tokarczuk.
Komentarze
Prześlij komentarz