Krzysztof Varga "Nagrobek z lastryko"

„Przyszłość jest nieodgadniona” – to ostatnie zdanie „Nagrobka z lastryko” Krzysztofa Vargi. Jakby na przekór temu zdaniu autor proponuje wycieczkę w czasie. Dominik Frattner vel Fratnerski urodzony w 2038 roku opowiada o sobie, matce i dziadkach. Punktem wyjścia wspomnień o babci Annie i dziadku Piotrze Pawle staje się zdjęcie z 2005 r. z ich wspólnych wakacji w Chorwacji.

Świetnie ukazane są nasze konsumpcyjne czasy, możliwości wyboru, które mamy, zwłaszcza w kolejnych centrach handlowych, gdy musimy decydować, który wspaniały produkt nabyć. Czy kierować się jego promocyjną ceną, czy możliwościami otwierającymi się przed nami z chwilą, gdy będziemy go mieć?

Piotr Paweł to „bohater naszych czasów” starający się zapamiętać wszystkie kody, hasła, NIP, PESEL, PIN i co tam trzeba jeszcze, uzależniony od Internetu, mogący zjeść w pracy zestaw lunchowy za 19,90, a nie zwyczajne kanapki.

Dziecko też urodzi mu się niezwykłe, mała Zuzia nie je i nie wydala, nie okazuje emocji. No a wnuk Piotra Pawła zostanie poczęty bez udziału mężczyzny. Zanim jednak urodzi się Dominik, będzie wojna w 2023 r. i 63-godzinne powstanie. Z ważnych dat warto wspomnieć rok 2058 (masowe rozmodlenie) czy 2069 ( weszła w życie ustawa zakazująca samobójstw). Cóż jeszcze się dzieje w tej „nieodgadnionej przyszłości”? Otóż pustoszeją mieszkania, ludzie masowo opuszczają kraj!
Można by rzec, że nie zapowiada się wesoło! Ale Varga tak opisał te przyszłe, aktualne też, czasy, że czytając, ma się niezłą zabawę.

Doskonale pokazana jest postać matki narratora Zuzanny- cierpiętnicy, Matki Polki, z jej ciągłym „a nie mówiłam”, karmiącej swego syna w soboty i niedziele kolejno trzema zupami: rosołem, pomidorową i jarzynową.. Mamy tok szoł „Zostań trupem”, a Dominik Fratnerski (nie Frattner) pracuje w vortalu „Rozwody i Pogrzeby” zajmującym się „utylizacją ludzkich uczuć i istnień”. O właśnie, dlaczego nie Frattner! W przyszłości zrobiono porządek i wszystkie nazwiska kończą się na –ski i –cki; „Polska wreszcie składa się w 100% z Polaków”!

Kpina, ironia, humor to walory języka Krzysztofa Vargi. Poprzez groteskowy obraz naszej teraźniejszości i przyszłości uświadamia czytelnikowi, że być może zostaną po nas kolekcje hipermarketowych gazetek, coraz bardziej absurdalne seriale (znakomite streszczenie zamieszczone w książce) i tok szoły. Sponsorowanie tak się rozpowszechni, że nawet bombardowaniu W-wy będzie towarzyszył stosowny napis pozwalający dowiedzieć się, dzięki komu rzecz się dzieje. Kolejne przegrane mecze piłkarzy wciąż będzie można tłumaczyć tym, że „przeciwnik całkowicie zaskoczył nas swoją chęcią zwycięstwa”.

„Nagrobek z lastryko” to bardzo dobra książka, można śmiać się w głos przy jej lekturze. Można też zanucić sobie piosenki o roślinach (podaję za Vargą tytuły: „Czerwone maki” i „O mój rozmarynie”). Na refleksję również jest miejsce.

Komentarze